czwartek, 4 października 2018

Arterie by'passowe w centrum też powinny być odpowiednio wybrzuszone

Dr inż. Antoni Jakóbczak                           Lublin, dnia 28 września 2018 r. www.jakobczak.pollub.pl
antjakobczak.blogspot.com

                 Dotyczy: innej możliwości II etapu
                  wdrażania TRAMWAJU w Lublinie oraz
                  uzupełnienia argumentacji z 8. 06. 2018 r

      Uwaga: W dniu 29. 09 2018 r. uzupełniony
      został Rys. 4 oraz naniesiono inne poprawki


                                                Do Z-cy Prezydenta Lublina
                                                Pana /-/ Artura Szymczyka

        W mojej argumentacji przesłanej do Ratusza w dniu 18. 12. 2017 r. i dotyczącej celowości przedłużenia ul. Glinianej do Mostu 700 – Lecia nadmieniłem, że II – gi etap wdrażania komunikacji TRAMWAJOWEJ w Lublinie nie koniecznie musi być zgodny z tym zamieszczonym w argumentacji z 8. 05 2015 r. na Rys. 2. Nie jest więc konieczna w takim celu rezerwacja dostatecznie szerokiego pasa terenu na odcinku między stykiem ul. Glinianej z ul Nadbystrzycką i tym mostem. Wynika to stąd, że na etapie tym możliwe jest jeszcze inne – niżej opisane rozwiązanie tego II – go etapu. Jest ono nawet bardziej ambitne i bardziej korzystne. Dla uzasadnienia tego rozwiązania celowe jest jednak wcześniejsze wykazanie tutaj, że szczególnie duże pofałdowanie obszaru Lublina nie jest przeszkodą dla zrealizowania takiej wersji II etapu.
          Po 18. 12. 2017 r. to moje niżej opisane uzasadnienie musiało jednak zostać tak bardzo opóźnione z powodu konieczności wcześniejszego zaprezentowania innych moich propozycji opisanych w tekstach przesłanych do Ratusza od stycznia do czerwca 2018 r. Wskazane jest ponadto opisanie tutaj DODATKOWYCH walorów komunikacji tramwajowej w porównaniu ze zbiorową „komunikacją ogumioną” - oprócz tych walorów, które DOTYCHCZAS są powszechnie znane, to jest:
       1. W ciągu ostatnich ponad czterech lat znacząco wzrosła liczba mieszkańców Lublina, którzy dostrzegają problemy dotyczące zagrożenia smogiem. Można więc mieć nadzieję, że w okresach zimowych to zanieczyszczenie powietrza zostanie w nieodległej przyszłości znacząco ograniczone.
    Natomiast przypadek Lublina jest szczególny z powodu nadmiernego zanieczyszczenia powietrza pyłem LESSOWYM, które pomimo tego, że nie występuje w zimie, to w okresach letnich a także jesiennych i wiosennych też jest źródłem dużych uciążliwości, których nie można lekceważyć. Znaczącym źródłem tego zanieczyszczenia powietrza jest WTÓRNE pylenie LESSOWYCH złogów nagromadzonych wzdłuż krawężników jezdni w pasie nie szerszym niż 0,4 metra. Obecnie stosowane sposoby usuwania tych złogów (np. nagromadzonych w zimie) dotyczą przede wszystkim okresu wiosennego, przy czym wówczas dominującym składnikiem tych złogów jest prozaiczny piasek, który jest znacznie cięższy od pyłu LESSOWEGO i przez to jego znaczenie dla wtórnego pylenia jest marginalne w porównaniu ze znaczeniem pylenia lessowego.

1. 1. Zapewne ktoś zada tutaj pytanie dlaczego właśnie „OGUMIONY” transport zbiorowy (autobusy i trolejbusy) w przypadku Lublina jest tak ważną i znaczącą przyczyną w/w wtórnego pylenia LESSOWEGO ??? - dlaczego w porównaniu z autobusami marginalnie małe jest znacznie takiego wtórnego pylenia powodowanego przez samochody osobowe – których ilość na naszych ulicach jest przecież znacznie większa niż ilość pojazdów miejskiego transportu zbiorowego (MTZ) ???.
        Odpowiedź jest prosta: Samochody osobowe posiadają szerokość nie większą niż 1,6 m a najczęściej poniżej 1,45 m, natomiast szerokość autobusów MTZ wynosi około 2,4 m i z tego powodu w pasie ruchu przylegającyym do krawężnika jezdni – zwierającym się w przedziale od 3,1 do 3,5 m – kierowcy samochodów osobowych mogą pozwolić sobie na bardziej „relaksową” odległość od krawężnika, przy którym nagromadzona jest w/w dominująca część LESSOWYCH złogów, natomiast zawodowi kierowcy MTZ zmuszeni są do jazdy także w w/w części pasa 0,4 m z nagromadzonymi w/w złogami.
         W okresach letnim, jesiennym i wiosennym ten lessowy pył wzniecany przez autobusy MTZ jest trudny do optycznego dostrzegania przez przechodniów. Natomiast w ostatniej dekadzie lutego bieżącego roku (2018) wystąpiły warunki, w których możliwe było dostrzeżenie znaczenia tego wtórnego pylenia, gdyż przy temperaturze nieco poniżej zera, przy czystej i POZORNIE suchej jezdni znacznie łatwiej było dostrzec tę dużą ilość pyłu, który przyklejał się do karoserii autobusów MTZ. Na dołączonych tutaj zdjęciach wykonanych w ostatnich dniach lutego 2018 r. w okresie gdy trawniki pokryte były jeszcze śniegiem – co powierdzone jest na tych zdjęciach – powierzchnia jezdni sprawiała wrażenie POWIERZCHNI SUCHEJ (był to szczególny przypadek tak zwanej „szadzi”). W okresie w/w zaledwie kilku dni autobusy i trolejbusy MTZ były tak brudne jak pokazane to jest na dołączonym zdjęciu Fot. 1., natomiast na samochodach osobowych brak było takich zanieczyszczeń. Ponadto trzeba dodać, że w osadzonym na karoserii pyle brak było ziarenek piasku i była to frakcja zbliżona do mułu – więc do frakcji której najbardziej zbliżony jest pył lessowy. Ten szczególny przypadek szadzi pozwolił przyklejać się temu pyłowi do karoserii.
      Przypadek ten jest potwierdeniem, że w bezdeszczowych okresach od wiosny do jesieni wystepuje co najmniej tak intensywne – jak pokazane to jest na dołączonym zdjęciu – pylenie WTÓRNE, które powodowane jest miejskim zbiorowym transportem ogumionym.
1. 2. Znacząca część mieszkańców Lublina, dla której TRAMWAJE są czymś obcym i pozbawionym jakichkolwiek walorów, zapewne dla ograniczenia zagrożeń spowodowanych w/w wtórnym lessowym pyleniem zaproponuje RADYKALNE powiększenie starań o utrzymanie znacznie większej niż obecnie czystości jezdni naszych lubelskich ulic. Działania takie należy popierać, między innymi także z tego powodu, że należałoby skupić się przede wszystkim na tej części ulic, na których kursują pojazdy MTZ. Trzeba też jednak dostrzegać bardzo duże negatywne znaczenie alergiczności pyłu lessowego i dlatego celowe jest wykorzystywanie wszelkich INNYCH możliwość ograniczenia takiego


 pylącego zagrożenia – nie tylko tak drastycznego przypadku, który opisany był na sesji RM w dniu 6. 09 2018 r przez Panią Radną Jadwigę Mach, który występuje raczej sporadycznie. Ponadto w przypadku Lublina powinno być zabronione używanie przez pracowników administracji osiedli ręcznych dmuchaw do oczyszczania chodników ze strzępków traw i liści. Urządzenia takie od ponad kilkunastu lat mogły być z powodzeniem używane w warunkach „skalistych” powierzchni (pokrytych jednak cienką warstwą chumusu) w krajach zachodniej Europy – przede wszystkim na wyspach brytyjskich. Można by też pogodzić się ze stosowaniem tych dmuchaw w piaszczystych rejonach Pojezierzy, Kilecczyzny, okolic Stalowej Woli i innych regionów Polski, w których dominują ciężkie ziarenka piasku, natomiast przypadek lubelszczyzny z lekkim pyłem lessowym wymaga zachowania w tym zakresie szczególnych w/w ograniczeń. Dostrzegam to, że skoro w/w przypadek przytoczony przez Panią Radną J. Mach jest przez wszystkich bez wyjątku oceniany jako niedopuszczalny, natomiast wprowadzenie zakazu używania w/w dmuchaw dla znaczącej ilości mieszkańców Lublina nie jest już takie oczywiste, to tym bardziej musi więc jeszcze upłynąć wiele czasu, aby dominująca część Lublinian zgodziła się z poglądem, iż nawet pylenie „ogumionego” Miejskiego Transportu Zbiorowego (MTZ) też nie powinno być lekceważone. Pozostaje więc liczyć tylko na potwierdzenie się słuszności porzekadła że: „kropla drąży skałę”.
1. 3. Być może ktoś zapyta ponadto: - Dlaczego w warunkach lubelskich ogumiony MTZ stwarza zagrożenie lessowego pylenia, natomiast tramwaj już nie byłby takim zagrożeniem? - Wynika to stąd, że w WYDZIELONYM pasie drogowym torowiska tramwajowego jego powierzchnia poryta byłaby tłuczniem, z której powierzchnią nie stykają się metalowe koła podwozia. Również oddziaływanie zawirowań powietrza wytwarzanych karoserią jest marginalnie małe z powodu „porowatości” powierzchni pokrytej tłuczniem, gdyż nie jest możliwe gromadzenie się w/w złogów – gdyż nawet w przypadku długich okresów bezdeszczowych, nagromadzony lessowy pył byłby przez deszcz łatwo spłukiwany do głębszych warstw torowiska.
1. 4. Pojawi się też z pewnością zarzut, że nawet w przypadku dwukrotnie większej ilości tras tramwajowych w Lublinie niż pokazane to jest na Rys. 1. (co też jest możliwe do uzyskania), w dalszym ciągu w Lublinie dominować będzie MTZ „ogumiony”. Nie oznacza to jednak, że wynikająca z takiego ograniczonego zakresu posiadania komunikacji tramwajowej możliwość uzyskania dzięki temu ograniczenia zapylenia powietrza nie powinna być doceniana.

       2. Opisane wyżej w punkcie 1 szczególne walory komunikacji tramwajowej, które są możliwe do uzyskania w naszych lubelskich warunkach są walorami dodatkowymi, o których brak było informacji w moich poprzednich argumentacjach dotyczących zastosowania tramwajowej komunikacji w lubelskim MTZ. Natomiast powszechnie znane są INNE walory komunikacji tramwajowej w miastach – nawet tych pozbawionych zagrożenia LESSOWEGO, o czym między innymi świadczy powszechnie znana reguła, że pojawienie się trasy tramwajowej w jakiejś dzielnicy natychmiast skutkuje podniesieniem wartości nieruchomości w tej dzielnicy, o czym już wcześniej w moich argumentacjach nadmieniałem. Ponadto jednym z wielu okoliczności potwierdzających przewagę walorów komunikacji tramwajowej w porównaniu ze zbiorową „komunikacją ogumioną” – nawet w tych miastach, które nie są narażone na w/w negatywne skutki pylenia LESSOWEGO – o czym wcześniej nie miałem jeszcze okazji pisać, jest przypadek obecnie trwających w mediach dyskusji związanych z warszawską samorządową kampanią wyborczą – dotyczących możliwości jak najszybszego sfinansowania 3 -ciej i 4 -tej linii metra. W dyskusjach tych bardzo często pojawiają się argumentacje, w których podkreśla się, że jeżeli już nie stać nas (mieszkańców Polski) na to aby nasza stolica jak najszybciej posiadała także 4 - tą linię metra, to oczywistym substytutem tego bardziej doskonałego transportu zbiorowego w Warszawie (metra) powinna być bardziej intensywna rozbudowa sieci tramwajowej. Częste używanie takiej argumentacji jest potwierdzeniem tego, że miejskie tramwaje są znacznie lepszym rozwiązaniem niż „transport zbiorowy OGUMIONY” - nawet w tych miastach gdzie nie występuje w/w zagrożenie lessowe.
     Nie jest też wykluczone, że za kilkadziesiąt lat (a może już tylko za kilkanaście) w miastach np. powyżej 100 tys. mieszkańców będzie obligatoryjne stosowanie nawierzchni betonowych, co pozwoli na znaczące ograniczenie pylenia z bitumicznej NAWIERZCHNI ŚCIERALNEJ i eliminację jej pofałdowania w postaci kolein powstających nie tylko z powodu „wygniatania”, ale także właśnie przez ścieralność nawierzchni. Jednak wówczas może pojawić się zagrożenie pylenia spowodowanego nadmiernie przyśpieszonym zużywaniem się bieżników opon.

         3. W argumentacji przekazanej do Ratusza w dniu 8. 05. 2015 r. na Rys. 1. pokazana jest możliwość I -go etapu wdrażania TRAMWAJU w Lublinie, w którym z powodu małej intensywności zabudowy pasa terenu przylegającego do tak poprowadzonej linii tramwajowej, frekwencja pasażerów POZORNIE nie byłaby dostatecznie duża. Natomiast dzięki zapewnieniu odpowiednio wygodnych co najmniej sześciu punktów przesiadkowych z liniami MTZ „ogumionego” oraz NIEZAWODNEJ drożności pasa drogowego zarezerwowanego dla tej linii tramwajowej, można być pewnym, że dla tego znacznie bardziej wydajnego MTZ  frekwencja taka byłaby dostateczna. Ponadto zgodnie z powszechnie uznawaną regułą, że tramwaj jest wyjątkowo „miastotwórczy”, już w nieodległej przyszłości pas terenu przylegający do tej linii I–go etapu byłby tak atrakcyjny dla inwestorów (z pominięciem deweloperów „mieszkalnych”), że o frekwencję tą nie trzeba się obawiać.


        4. Natomiast II – gi etap wdrażania TRAMWAJU w Lublinie może być bardziej ambitny i bardziej skuteczny w ograniczaniu w/w LESSOWEGO zagrożenia, gdyż wbrew pozorom MOŻLIWE JEST ZASTĄPIENIE już w etapie II-gim centralnego docinka pokazanego na Rys. 2. w w/w argumentacji z 2015 r. (niżej na Rys. 4. jest jego kopia) bardziej obwodnicowym odcinkiem przebiegającym od rejonu Politechniki przez ul. Sowińskiego (kampusy UMCS, UP i KUL), ul. Poniatowskiego, Smorawińskiego (obsługując przeważającą część osiedli Czechowa) i ul. Andersa do połączenia z etapem I-wszym w rejonie Dworku Grafa – czyli tak jak pokazane to jest na dołączonym niżej Rys. 1., przy czym pofałdowanie tego terenu wymagałoby poniesienia kosztów dla utworzenia wiaduktów nad ul. Nadbystrzycką, Głęboką, dla Al.Racławickich nad Sowińskiego, być może nad ul. Popiełuszki i szczególnie wysokiego wiaduktu nad Al. Solidarności (około 24 m – czyli 201,9 – 178,2) lub około 20 m- czyli 198,64 – 178,2 , które to przybliżone wartości rzędnych zamieszczone są na Rys. 2. i 3.) oraz ponad kilometrowego tunelu -być może otwartego na wzór tego jednak ŚREDNICOWEGO, który zafundowano sobie w Łodzi – na odcinku od



rejonu kładki łączącej ul. Chęcińskiego z ul. Lipińskiego (oś nr 14) do punktu położonego prawie w połowie odcinka między skrzyżowaniami z ul. Chodźki (oś nr 18) i Al. Spółdzielczości Pracy (oś nr 19).
      Nazwy pozostaycłh ulic na Rys. 2 i 3., z którymi przecina się proponowana trasa opisane są ze skrótami. Stąd niżej zestawione są ich pełne nazwy, tj:
Oś nr 1 - ul. Dworcowa       Oś nr 8 – ul. Gliniana           Oś nr 15 - ul. Radzyńska
nr 2 - Rondo Sportowców         nr 9 - ul. Głęboka                 nr 16 - ul. Kompozytorów Pol
nr 3 – oś estakady nad PKP     nr 10 – ul. Radziszewskiego nr 17 – ul. Szeligowskiego
nr 4 – oś ul. Krochmalnej        nr 11 – Al. Racławickie         nr 18 – ul. Dra Chodźki,
nr 5 – ul. Lubelskiego Lipca    nr 12 – ul. Popiełuszki          nr 19 – Al. Spółdzielczości Pr.
nr 6 – rzeka Bystrzyca             nr 13 – Al. Solidarności        nr 20 – ul. Lwowska
nr 7 – ul. Tomasza Zana          nr 14 – oś. Kładki jw.            nr 21 – kładka ul. Tumidajskiego

4.1. Niżej na Rys. 2. zamieszczony jest profil podłużny tego odcinka powiększonego o odcinek łączący Pl. Dworcowy PKP z w/w rejonem Politechniki. Z przybliżonych wartości rzędnych (uzyskanych z Mapy wysokości – Google Maps), które zamieszczone są na tym Rys. 2. wynika, że podłużne nachylenie poszczególnych odcinków na tak poprowadzonej trasie jest znacznie mniejsze (najczęściej 0,6 % do 0,93 %) od odpowiednich wartości dopuszczalnych podanych w „Wytycznych do projektowania linii tramwajowych”. Wyjątkowo na podjeździe do wiaduktu na trasą kolejową w osi T. Zana – Smoluchowskiego nachylenie to wynosiłoby 2 % - czyli byłoby znacznie niższe od wartości 3 %, która jest dopuszczalna w tych Wytycznych.
4. 2. Tak wyjątkowa wartość tego nachylenia – tj 2 % - wynika z dążenia do umożliwienia w bardzo odległej przyszłości znaczącego powiększania procentowego udziału tramwaju w lubelskim MTZ – tj. dzięki przekroczeniu trasy kolejowej odcinkiem łączącym ul. Sowińskiego/Zana z ul. Smoluchowskiego, gdyż – tak jak już wielokrotnie wcześniej to uzasadniałem – odcinek łączący ul. T. Zana z ul. Smoluchowskiego powinien przekraczać trasę kolejową na estakadzie poprowadzonej ponad trakcją kolejową a nie w tunelu pod torami – tak jak to jest w przypadku ul. Kunickiego i ul. Diamentowej, gdyż ukształtowanie terenu w rejonie ul. Smoluchowskiego jest zupełnie inne niż w tych dwóch dotychczas użytkowanych przypadkach.m Ten ewentualny przyszły odcinek, który pokazany jest też w w/w argumentację z 8. 05. 2015 r. w III – cim etapie pokazanym tam na Rys. 3., tworzyłby linię tramwaju, która obsługiwałaby dworzec PKP od strony Kośminka oraz rejony Bronowic (tunelem pod ul. Lotniczą i ul. Grabskiego) i Majdanka na kierunku do Świdnika. Natomiast w przypadku rezygnacji z przewidywania przekraczania trasy kolejowej przez w/w rozwidlenie przez trasę kolejową w kierunku Majdanka i Świdnika w III lub V etapie, na odcinku między osiami nr 4 i 5 nachylenie to mogłoby być zmniejszone z 1,7 % do 0,93 %, co pokazane jest na tutaj dołączonym Rys. 3. Wersja taka (w dwóch dalszych różnych przypadkach) pozwalałaby na zastosowanie znacznie większego promienia łuku tej trasy nad ul. Krochmalną
– tj łagodniej odchodzącej od odcinka przebiegającego między stadionem i boiskami treningowymi, lub też w bardziej radykalny sposób po południowej stronie tych boisk. Oba te przypadki na Rys. 1. pokazane są linią przerywaną.
        Podobnie byłoby w zakresie tego wyjątkowego około 2 % - wego nachylenia w przypadku odcinka między (pokazanymi na Rys. 2 i Rys. 3.) osiami o numerach 20 i 21, znajdującego się (odcinka) po wschodniej stronie ronda na przecięciu się z ul. Lwowską, na którym takie większe nachylenie 1,82 % wynika z celowości przewidzenia w III lub V etapie utworzenia bezkolizyjnego rozwidlenia pokazanej trasy tramwaju od strony ul. Andersa w kierunku ul. Krzemienieckiej i przebiegającego na estakadzie o łuku z promieniem powyżej 600 m nad geometrycznym środkiem tego ronda oraz po zachodniej stronie ul. Krzemienieckiej. Oznacza to więc, że w III – cim lub V – tym etapie taka linia tramwajowa poprowadzona byłaby po wschodniej stronie przedłużenia ul. Glinianej od ul. Nadbystrzyckiej do ul. Muzycznej, co pokazane jest na w/w Rys. 4., który jest kopią Rys. 2. zamieszczonego w w/w argumentacji przekazanej do Ratusza w dniu 8. 05. 2015 r. Nie należałoby więc jednak wykluczać odpowiednio szerokiego pasa drogowego na tym odcinku wzdłuż w/w przedłużenia ul. Glinianej.

 4. 3. Natomiast na odcinku między osiami nr 18 i 17 pokazanymi na Rys 2 i 3. nachylenie 1,83 % też jest możliwe do zmniejszenia poniżej 1,00 % dzięki powiększeniu zagłębienia w tym punkcie w/w około 1,5 kilometrowego tunelu otwartego o około 2,4 m w osi 17 – tj na przecięciu się tej tramwajowej trasy z ul. Szeligowskiego.
         Powyższe wartości, które ujęte są na dołączonym niżej Rys. 3., przy których wiadukt nad Al. Solidarności przebiegałby na wysokości około 20 m nad jezdnią tej alei zamiast na wysokości około 24 m, która wystąpiłaby w przypadku danych ujętych na Rys. 2., byłyby uzyskane dzięki temu, że zrezygnowano by z dwupoziomowego przekraczania ul. Popiełuszki.

           5. W obu przypadkach profili podłużnych – pokazanych na Rys. 2 i Rys. 3. - przyjęto, że w ul. Sowińskiego pod kładką dla pieszych w osi ul. Radziszewskiego obniżona zostałaby rzędna jezdni wraz z trasą tramwaju o około 1,6 m, dzięki czemu wysokość tej kładki względem jezdni byłaby już dostatecznie duża i spełniałaby już wymagania ujęte w przepisach. Obecnie wykonywana przebudowa magistrali ciepłowniczej zapewne to uwzględnia i pozwala na to jej obecnie szczególnie duże zgłębienie, o czym każdy mógł się przekonać dzięki wykonanym w sierpniu w tym rejonie wykopom.
5. 1. Natomiast celowe jest (chociaż nie jest to konieczne) podniesienie poziomu jezdni ul. Głębokiej w punkcie jej przecięcia z ul. Sowińskiego o około 1,5 m oraz obniżenie poziomu jezdni Al. Racławickich w takim punkcie o około 2,7 m już przy okazji obecnie planowanej przebudowy tych ulic. Dzięki takim korektom byłoby możliwe zmniejszenie różnicy poziomów dolnych i górnych peronów MTZ w tych punktach przesiadkowych utworzonych na przecięciu się trasy tramwaju z trasami linii „ogumionego” MTZ poprowadzonymi tymi ulicami do około 6,5 m. W przypadku braku takiej korekty różnice tych poziomów wynosiły by więc około 8 m i 9,2 m, co znacząco zmniejszałoby komfort tych przesiadek, a także byłoby to przyczyną powiększenia kosztów inwestycyjnych i eksploatacyjnych – szczególnie w odniesieniu do wind, których zastosowanie byłoby konieczne dla osób niepełnosprawnych – szczególnie tych na wózkach inwalidzkich.
5. 2. Natomiast w przypadku przecinania się linii tramwajowej na odcinku między ul. Poniatowskiego i osiedlami Czechowa na wiadukcie nad Al. Solidarności jest jak najbardziej celowym utworzenie punktu przesiadkowego z linią tramwaju przebiegająca niżej wzdłuż Al. Solidarności, przy czym pionowa odległość między tymi peronami wynosiłaby już około 24 m (wg Rys. 2 tj. 201,9 – 178,2 = 23,7 m). - czyli prawie 4 -krotnie większa niż w/w optymalna 6,5 m), lub około 20 m (wg Rys. 3. 198,64 – 178,2 = 20,44 m) – czyli ponad 3 – krotnie większa).
        Nie jest wykluczone, że propozycja tak wysoko poprowadzonych wiaduktów (w/w nad Al. Solidarności 23,7 m oraz wiadukt nad doliną Bystrzycy - czyli około 189,8- -168 = 21,8 m wg Rys.2. lub 185,53 -168 = 17,53 m wg Rys.3. i o długości około 600 m) z powodu tej dużej wysokości spotkają się z powszechną krytyką znaczącej części mieszkańców Lublina.
       Mam jednak nadzieję, że tę krytykę złagodzą nieco zamieszczone niżej zdjęcia na Fot. 2, 3, 4 i 5., na których pokazane są znacznie bardziej ociężałe wiadukty kolejowe. Wysokość przeważającej części kilkudziesięciu przęseł tych obecnych wiaduktów o rozpiętości ponad 22 m wynosi około 23 m (prawie wieżowiec) – więc jest zbliżona do naszej około 23 m i większa niż nasze około 20 m. Pociąg pokazany na Fot. 2. na tym wiadukcie wygląda jak „kruszynka”.





        Przy tym wskazane jest aby jeszcze dodać, że nie jest to jakiś przypadek podobny do bardzo znaczącego mostu łączącego np. obie części Warszawy o kilkuset tysiącach mieszkańców (mosty w Warszawie z powodów przeciwpowodziowych też są dość wysokie, ale są znacznie niższe od 23 m), lub podobny do wiaduktu przekraczającego jakąś głęboką alpejską dolinę dla ułatwienia połączenia znaczących obszarów Europy, gdyż na Fot. 2., 3. i Fot. 4 pokazany jest obecny około 10 – przęsłowy wiadukt znajdujący się w zachodniej części brytyjskiego miasta TRURO, które jest stolicą Kornwalii. Miasto to liczy nieco ponad 20 tys. mieszkańców, przy czym znajdując się w odległości prawie 400 km od Londynu, zapewnia kolejowe połączenie z rozciągającym się na około. 50 km zachodnim krańcem Kornwalii, na którym wg internetu jest tylko około 80 tys. mieszkańców. Ponadto liczący więcej podobnych przęseł wiadukt znajduje się na tej kolejowej linii na wschodnich obrzeżach tego miasta. Wskazane jest jeszcze aby dodać, że na Fot. 3. pokazane są jeszcze obecnie wolne filary. W internetowej Wykipedii zamieszczone jest zdjęcie (skopiowane jako Fot. 5) wcześniejszej wersji tego wiaduktu wykorzystującego te wolne filary.
     . 6. W mojej poprzedniej argumentacji przesłanej do Ratusza 8. 06.r. starałem się wykazać, że podniesienie kategorii ul. Głębokiej oraz ul. T. Zana wraz z przedłużeniami tych ulic z kategorii „Z” do kategorii „G” dzięki korzystnemu wybrzuszeniu trasy z ul. T. Zana przyczyni się do skutecznego zaproszenia znaczącej części kierowców do rezygnacji z korzystania z Al. Racławickich i ul. Lipowej i odbywania swoich podróży przez ul. Głęboką. Na dołączonym tam (w argumentacji z 8. 06. 2018 r) Rys. 1. o niewystarczającej rozdzielczości nie było możliwe odpowiednie wyeksponowanie tego wybrzuszenia BY' PASSU tworzonego przez trasę przebiegającej przez ul. T. Zana. Natomiast rozdzielczość dołączonego tutaj Rys. 1. pozwala na to większe wyeksponowanie .
    Dla łatwiejszego dostrzegania DUŻEGO znaczenia zewnętrznego WYBRZUSZENIA arterii kategorii „G” poprowadzonych na obrzeżach centrum miasta – czyli tych bardzo oddalonych od zewnętrznej obwodnicy jakiegoś miasta – dołączam tutaj na Rys. 5, 6, 7 i 8 charakterystyczne przypadki układów takich wewnątrzmiejskich głównych arterii otoczonych zewnętrzną obwodnicą. Przypadek pokazany na Rys. 5. mógłby być przypisany układowi występującemu w mieście ŁODZI gdyby udało się tam utworzyć taki zwewnętrzny „RING” o dostatecznie małej średnicy. Nawet w takim przypadku taka pierścieniowa obwodnica pozwalałaby chronić centrum Łodzi i obszar przylegający do tego centrum zaledwie przed TRANZYTOWYMI strumieniami samochodów. Natomiast Łódź nie jest przysłowiowym Garwolinem na trasie S-17 i z powodu swojej wielkości sama Łódź obok Warszawy jest najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce gdyż - podobnie tak jak wszystkie największe nasze miasta – sama dla siebie jest zagrożeniem i podstawowym źródłem dla zakorkowania swojego centrum, gdyż strumienie tranzytowe są w przyszłości możliwe do wyprowadzenia poza miasto (podobnie jak w Lublinie S- 17 i S- 19) i na sposób przemieszczania się np. między punktami A i B pokazanymi na Rys. 5 nawet taka pierścieniowa zewnętrzna obwodnica pokazana na Rys. 5. miałaby jednak marginalnie mały wpływ.
        Natomiast przypadek pokazany na Rys. 6. dotyczy między innymi Warszawy, gdzie nawet w przypadku utworzenia pierścieniowatej zewnętrznej obwodnicy, występowanie zaledwie kilku WEWNĘTRZNIE WYBRZUSZONYCH arterii ( np. Krakowska – Grójecka – Okopowa oraz Krakowska – Grójecka – Al. Jerozolimskie – Grochowska) układ ten dość skutecznie NIE ZACHĘCA kierowców do OMIJANIA centrum Warszawy. Przeciwieństwem układu na Rys. 6. jest układ pokazany na Rys. 7., w którym nie występuje ani jedna arteria ŚREDNICOWA . W układzie takim przemieszczanie się np. między punktami A i B pozwalałby na zachowanie jak największej odległości nie tylko od centrum, ale także od obszarów przylegających do tego centrum. Niestety jest to przypadek tylko teoretyczny, który pomimo tego, że jest najbardziej zbliżony do ideału (dzięki BRAKOWI JAKICHKOLWIEK ARTERII ŚREDNICOWYCH), to nie byłby możliwy do uzyskania w miastach nadmorskich o urozmaiconej linii brzegowej oraz w miastach górskich o znacznie bardziej pofałdowanej powierzchni niż to jest w Lublinie. Również nadmiernie dużo jest wielosetletnich zaszłości nie tylko w Lublinie ale także - w innych niż w/w nadmorskie - miastach całego świata.

       „Na otarcie łez” pozostaje więc tylko układ, który byłby jak najbardziej zbliżony do pokazanego na Rys. 8. Stąd nawet w przypadku możliwości utworzenia tylko jednego takiego ZEWNĘTRZNIE WYBRZUSZONEGO BY'PASS - u poprowadzonego przez ul. T. Zana, który pokazany jest na wyżej zamieszczonym Rys. 1 - NIE BYŁOBY TO RACJONALNE, GDYBY NIE WYKORZYSTANO TAKIEJ OKAZJI. W wykorzystaniu ul. T. Zana i jej w/w przedłużeń dla utworzenia takiego WZMOCNIONEGO ZEWNĘTRZNIE WYBRZUSZONEGO by'passu dla A. Racławickich i ul. Lipowej powinna być dostrzegana analogia do przypadku, w którym jeżeli nie jest możliwe, aby w dwuwagonowym składzie pociągu (ul. Głęboka i ul. T. Zana) oba wagony posiadały własny napęd (gdyż nawet bardziej drożna ul. Głęboka nie może być zewnętrznie wybrzuszona), to przynajmniej niech jeden wagon (tj. ul. T. Zana - posiadająca ten własny „napęd” tj. zewnętrzne wybrzuszenie) niech będzie bardziej drożna niż obecnie i spełni rolę „lokomotywy” dla tej baterii równoległych arterii.
       Oczywiste jest, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby jak najszybsze przedłużenie ul. T. Zana do ul. Lubelskiego Lipca 80. Obawiam się jednak, że z powodu nadmiernie dużych kosztów takiego przedłużenia, celowe jest jednak zadowolenie się mniej ambitnym krokiem i wykorzystanie (amortyzowanie) kosztów poniesionych dla uzyskania Mostu 700 – Lecia przez przedłużenie ul. Glinianej od ul. Nadbystrzyckiej do tego mostu, gdyż nawet w przypadku posiadania za 20 lub 30 lat tego przedłużenia ul. T. Zana bezpośrednio do ul. Lubelskiego |Lipca 80, to przydatność opisanego wyżej wcześniej utworzonego przedłużenia ul. Glinianej zmniejszyłaby się w marginalnie małym stopniu i w dalszym ciągu byłoby ono bardzo korzystne.

          7. Możliwe jest pojawienie się zarzutu, że arteria pokazana na niżej dołączonym Rys. 9. (który jest kopią Rys. U-8 zamieszczonego w mojej argumentacji z 11. 05. 2018 r.) - która utworzona jest przez połączenie ul T. Zana z ul Smoluchowskiego - jest NIECO WEWNĘTRZNIE wybrzuszona i nie spełnia oczekiwań opisanych wyżej w punkcie 6. Stąd brak jest w/w efektów dzięki zastąpieniu tą arterią szczególnie ŚREDNICOWEJ arterii, która powstałaby przez przedłużenie ul. Muzycznej do ul. Wojennej i ul. Kunickiego. Pomimo takiego negatywnego skutku to jednak rozwiązanie pokazane na Rys. 9. jest bardziej racjonalne, gdyż pozwalałoby radykalnie odciążyć ul. Głęboką i jej skrzyżowanie z ul. Narutowicza oraz także znacząco odciążyć Pl. Bychawski. Natomiast negatywne skuttki tego wewnętrznego wybrzuszenia byłyby dostatecznie kompensowane DZIĘKI MNIEJSZEJ ODLEGŁOŚCI (znacznie mniejszej niż w przypadku ul. Głębokiej) od znacznie bardziej bezkolizyjnego i bardziej drożnego połączenia ul. Diamentowej z ul Jana Pawła II.


                            8. Podsumowanie
8. 1. Pomimo bardzo pofałdowanej powierzchni terenu Lublina i dużej różnicy poziomów – np. między punktem przecięcia Al. Racławickich z ul. Sowińskiego (około 210 m npm) oraz koroną wałów PP Bystrzycy (około 174 m npm), czyli ponad 30 metrów - możliwe jest uzyskanie dostatecznie małego nachylenia podłużnego (poniżej 1 %) trasy tramwaju łączącej te dwa punkty.
8. 2. Nawet duże upowszechnienie betonowych nawierzchni jezdni może nie pozwolić w przyszłości naszym wnukom na rezygnację z wdrożenia komunikacji tramwajowej w Lublinie, gdyż będzie to wynikać nie tylko z zagrożenia obecnym pyleniem warstwy bitumicznej i wtórnym pyleniem lessowym ale także z wielu innych walorów komunikacji tramwajowej. Przykład opisanych w „Przedwiośniu” SZKLANYCH DOMÓW na naszych oczach stał się realnym, przy czym to że wizję tę opisał Stefan Żeromski, to wcale nie oznacza, że ON taką możliwość dostrzegał jako pierwszy. Natomiast być może został ON do takiej wizji zainspirowany przez jakiegoś mniej znanego twórcę.
8. 3. Utworzenie przez nasze wnuki pokazanej na Rys. 1 i 2. linii tramwajowej będzie możliwe nawet w przypadku pozostawienia bez zmian obecnych poziomów Al. Racławickich i ul. Głębokiej. Można jednak przypuszczać, że pomimo możliwości pogodzenia się ze znacznie większymi różnicami poziomów peronów przecinających się w w/ punktach linii MTZ (8 m a nawet 9 m), nasze wnuki ponownie dokonają przebudowy Al. Racławickich i ul. Głębokiej aby dostatecznie zmniejszyć tę różnicę poziomów. Natomiast już w obecnych warunkach przy okazji najbliższej przebudowy Al. Racławickich z innych powodów – to jest celowości utworzenia dostatecznie funkcjonalnego węzła przesiadkowego MTZ TYLKO w wersji „ogumionej” a także utworzenia samego dostatecznie drożnego skrzyżowania bez lewoskrętów) wskazane jest zastosowanie takiego obniżenia poziomu Al. Racławickich w w/w punkcie o około 2,7 metra.
8. 4. Z przedstawionych na Rys. 2 i 3 podłużnych profili możliwych do utworzenia w Lublinie tras tramwaju, w mojej ocenie bardziej racjonalna jest wersja pokazana na Rys. 2. gdyż przy zastosowaniu podłużnego nachylenia trasy, które nie przekracza 2 % na odcinkach podjazdów do wiaduktów (Wytyczne dopuszczają nachylenie 3 % - owe), nie tylko pozwala ona na utworzenie dalszych etapach (III lub V) kolejnej linii łączącej bezpośrednio dworzec PKP z rejonem Bronowic, Majdanka oraz Świdnika, ale także pomimo około 23 metrowej różnicy poziomów peronów na przecięciu z Al. Solidarności, wersja ta pozwala na dwupoziomowe przekroczenie ul. Popiełuszki.
                                        Z poważaniem           -     Antoni Jakóbczak
           Do wiadomości:
Prezydent Lublina – Dr Krzysztof Żuk,
Marszałek Wojew. Lubelskiego - /-/ Sławomir Sosnowski,
Wojewoda Lubelski – Dr hab. Przemysław Czarnek,
Przewodniczący Rady Miasta Lublina - /-/ Piotr Kowalczyk,
Przew-cy Miej. Kom. Urbanist. – Archit. - /-/ Stanisław Lichota
Dyrektor Zarządu Dróg i Mostów U. M. - Inż. Kazimierz Pidek,
Z-ca Dyr. Zarządu Dróg i Mostów U. M. - Inż. Mirosław Łuciuk,
Radni Rady Miasta Lublina,
Dyrektor Biura Planowania U.M. - Mgr inż. Mirosław Hagemejer,
Z – ca Dyr. Biura Planowania U.M – Mgr inż. Małgorzata Żurkowska,
Dyrektor Wydz. Architekt. I Budownictwa. U.M.- /-/ Ewa Boguta,
Dyrektor Zarz. Transportu Miejskiego. W Lublinie – /-/ Grzegorz Malec,
Z-ca Dyr. Zarz. Transp. Miejskiego. W Lublinie – /-/ Sławomir Podsiadły,
Prof. Jan Pomorski – Przew. Rady Rozwoju L-na przy Prezydencie L – na,
przypadkowo spotkani mieszkańcy Lublina,
argumentacja niniejsza zamieszczona będzie na antjakobczak.blogspot.com