poniedziałek, 5 maja 2014
sobota, 3 maja 2014
Argumentacja z 013. 01. 16 : Transport w urbanistyce jest tematem TABU.
Dr
inż. Antoni Jakóbczak Lublin,
dnia 16 stycznia 2013 r.
www.
jakobczak.pollub.pl
Do
Prezydenta Lublina
Pana
Doktora Krzysztofa Żuka
Przesyłając
Panu w dniu 10 grudnia 2012 r. opis mojej argumentacji dotyczącej
przede wszystkim dotychczas błędnego kierunku rozwoju układu
komunikacyjnego w Warszawie, miałem nadzieję, że w dniu 9 stycznia
2013 r. podczas piątej prezentacji Wydziału Strategii i O. I. UM pt
„Strategia ...2020” - na Wydziale Nauki o Ziemi i ... UMCS będę
miał okazję (dzięki zapowiadanej Pana obecności na tej
prezentacji) w sposób werbalny uzupełnić tę argumentację pod
kątem lubelskiego układu transportowego. Niestety takiej możliwości
nie miałem z powodu nieobecności Pana na tej prezentacji. Ostatnią
możliwość bezpośredniego zaprezentowania Panu mojej argumentacji
miałem we wrześniu 2010 r., gdyż nie można za takie uznać
późniejszych spotkań przedwyborczych w 2010 r. W pierwszych
miesiącach 2011 r. z Pana Sekretariatu uzyskałem informację
(ponowioną w sierpniu 2011 r.) o Pana sugestii, abym z moimi
argumentacjami zgłaszał się do Wydziału (obecnego Zarządu) Dróg
i Mostów UM r. Z powodu ograniczonej skuteczności dotychczasowych
takich moich kontaktów, jestem zmuszony ponownie przesyłać Panu
moją argumentację drogą pisemną – powodującą
archiwizację przekazywanych informacji, co niestety jednak pod
pewnymi względami
może okazać się, że może być niekorzystne dla interesów
naszego miasta.
1.
Podczas
mojej ostatniej rozmowy w Zarządzie Dróg i Mostów w dniu 7. 01.
2013 r. z jego pracownikiem niższej rangi niż jeden z Dyrektorów
tego Zarządu, zadano mi pytanie:
„Za kogo siebie
uważam, że ośmielam się podważać zasadność przyjmowania do
realizacji takich a nie innych rozwiązań, które opracowane zostały
przez doświadczonych fachowców na podstawie bardzo szerokiej bazy
danych? „.
Na
pytanie to udzieliłem werbalnej odpowiedzi w ramach „głosu w
dyskusji” na w/w prezentacji w dniu 9. 01. 2013 r. - przypominając
że:
1a)
Jeszcze
w latach 1997 – 98 rozważana była przez niektórych
przedstawicieli środowiska drogowców miejskich propozycja aby Al.
Zygmuntowskie zostały zaślepione, natomiast ul. Fabryczna połączyła
Drogę Męczenników Majdanka przez ul. Mościckiego z ul. Okopową.
Przed 15 laty propozycja taka była dla mnie szokująca, czemu wyraz
dałem w moim wystąpieniu do Kuriera Lubelskiego z dnia 12. 08. 1998
r. - przesłanym także Prezydentowi Pawłowi Bryłowskiemu oraz
dołączonemu do wystąpienia z dnia 6. 10. 2010 r., które również
Pan otrzymał. Wówczas (w 1998 r) szczególnie podkreśliłem że
nie
jest uzasadnione tworzenie tras średnicowych przebiegających przez
środek miasta. Dziś
chyba każdy przyzna, że takie szczególnie czytelne połączenie
Dr Męczenników Majdanka z ul. Okopową nie byłoby racjonalne.
Jednak po upływie tych 15 lat inni – tym razem warszawscy fachowcy
zaproponowali obecnie będący w końcowej fazie realizacji węzeł w
Warszawie u zbiegu Al. Jerozolimskich i ul. Nowolazurowej, którego
podstawowa czytelność wręcz zaprasza kierowców z autostrady A –
2 na Al. Jerozolimskie – nie dostrzegając (ci fachowcy) przy tym
tego, że przyczyni się to do jeszcze większego zakorkowania
centrum Warszawy.
1b)
W układach
sieci metra np. w Londynie lub w Paryżu występują niewielkie
fragmenty tras, na których linie metra pokrywają się ze sobą i
występują tam rozjazdy, jednak w nowszych sieciach metra –
rozbudowywanych nie wcześniej niż przed 50 laty – np. w Moskwie
lub w Pekinie takie rozjazdy nie są już stosowane. Natomiast w dla
naszego polskiego metra dla linii nr 2 w obecnych latach – więc z
50 letnim opóźnieniem takie rozjazdy są proponowane, przy czym
„wypracowana” w Warszawie przez ostanie 40 lat nadmierna ilość
linii tramwajowych
przy niedostatecznej ilości kilometrów torowisk (bardziej właściwie
- ilości tras) też potwierdza ciągle obecne jeszcze błędne
oczekiwania polskich urbanistów transportowych, które stawiają oni
przed miejską komunikacją szynową.
1c)
Można tutaj
przytaczać jeszcze wiele innych przykładów na to, że w
urbanistyce transportowej jako dziedzinie nauki od wielu
dziesięcioleci występuje stagnacja.
Fakt ten łatwiej jest wykazać przez wskazanie jej przyczyn:
Dlaczego
więc w
tej dziedzinie nauki brak jest postępu
???
-
Tak jak powiedziałem to przy okazji w/w prezentacji w dniu 9. 01.
2013 r. - przyczyną tego braku rozwoju tej dziedziny nauki jest
brak
debat z tego zakresu,
podczas których mógłby być prowadzony spór naukowy a nawet tylko
przeciwstawianie poglądów „zdroworozsądkowych” - wykazujących
błędy a nawet sprzeczności w argumentacji adwersarzy. Już przed
kilkunastu latu w moich opisach podobnych do niniejszych argumentacji
dla pobieżnego określenia tych problemów użyłem słowa
„kazirodztwo”.
1d)
Jednym z przykładów
potwierdzających tą wieloletnią konformistyczną (pasywną)
postawę środowiska
naukowego urbanistów
jest także to, że w tzw „Rezolucji Lubelskiej” - będącej
podsumowaniem IV – go Kongresu Urbanistów Polskich – odbytego w
Lublinie w 2012 r. ani razu nie zostało użyte słowo „transport”
ani też słowo „komunikacja”. Moi adwersarze zapewne powiedzą,
że postęp naukowy w tej dziedzinie jest zbyteczny (!!!
???) i
jedyną przyczyną obecnie powszechnej zadyszki transportowej w
miastach jest tylko
brak źródeł finansowania.
Powyższe dwa przykłady (pkt 1a i 1b) a także wiele innych, jednak
zaprzeczają temu chyba dostatecznie przekonująco.
1e)
Dlaczego środowisko naukowe urbanistów i drogowców miejskich
przyjmuje postawę pasywną i wygodniej
jest jego członkom zajmować się estetyką placów, placyków,
pomników, figurek i kapliczek ???
- Odpowiedź jest prosta: Zaległości w tym w/w postępie w urbanistyce transportowej jako dziedzinie nauki są tak duże, że wnioski z takiej ewentualnej naukowej debaty mogłyby nie ograniczać się tylko do wniosków z deliberowania na górnym poziomie ogólności w tzw „lejku konsultacji społecznych” - zaproponowanym w jednej z prezentacji UM w dniu 9. 01. 2013 r. i mogłyby zbyt boleśnie dotykać wcześniej popełnianych błędów – więc także tych rozwiązań, które obecnie znajdują się w fazie realizacji. Tym bardziej więc wnioski z takich naukowych debat (lub tylko zdroworozsądkowych konsultacji społecznych) mogłyby dotyczyć rozwiązań zawartych w szczegółowych miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, które - tak jak powiedział o tym Prezydent Poznania Ryszard Grobelny w dniu 21. 09. 2012 r. – nie są zatwierdzane z powodu braku źródeł finansowania na wykup terenów przewidzianych dla tras komunikacyjnych, więc też nie są przedstawiane do publicznej wiadomości, więc nie jest też możliwa ich krytyczna ocena wynikająca z konsultacji społecznych (jednak nie tak partykularna, która obecnie przeważa), która to (ocena) umożliwiałaby eliminowanie błędów popełnianych we wcześniejszych etapach opracowywania tych planów. Natomiast aktywni zawodowo członkowie środowiska zawodowego drogowców miejskich a także urbaniści zaangażowani naukowo są potencjalnymi zleceniobiorcami na opracowania dla miasta a nawet tylko dla innych inwestorów, które to opracowania muszą być akceptowane przez urzędników miejskich i z tego powodu (szczególnie przed 15 do 10 laty, gdy władza Dyrektora Biura Planowania Przestrzennego UM i Dyrektora Wydziału Budownictwa i Architektury skupiona była w jednym ręku, ale również też i obecnie na zasadzie bezwładności w ukształtowanej mentalności tego środowiska) – to środowisko zawodowe niechętnie angażowało się (i obecnie zupełnie nie angażuje się nadal) w krytyczną ocenę propozycji urzędników miejskich i nie jest także zainteresowane w tym, aby dokonywał się postęp w tej dziedzinie. Znana jest przecież zasada: „kto płaci - ten rządzi”.
1f
) Przykład
tzw „konsultacji społecznych” dotyczących możliwych przyszłych
rozwiązań dla Placu Litewskiego jest dowodem
na to,
że konsultacje te są pozorowane, na co zwróciłem uwagę na forum
owej dyskusji w dniu 5. 09. 2012 r. na Wydziale Politologii UMCS -
zarzucając organizatorom tej niby debaty, że odbywa się ona wręcz
w
konspiracji,
gdyż bez dostatecznie szerokiego i bardziej powszechnego
powiadomienia - np. wielokrotnego podania o niej informacji w
lubelskiej TV Panoramie Lubelskiej. Z tego powodu uczestniczyło w
tej debacie zaledwie 40 do 50 osób. Zajętych było mniej niż 30 %
miejsc na sali. Podobnie
było w przypadku prezentacjach firmy Transeko, gdzie frekwencja z
tego powodu była jeszcze mniejsza. Ponadto wątpliwości może
budzić to, że opracowanie firmy Transeko ograniczało się tylko do
ścisłego centrum Lublina - bez wcześniejszego uwzględnienia
możliwych racjonalnych rozwiązań dla całego miasta ze
szczególnym uwzględnieniem możliwości uzyskania realnej (nie
przez ul. Leszczyńskiego) najmniejszej obwodnicy chroniącej ścisłe
centrum przed nadmierną kumulacją strumieni samochodów.
2. Przypadek
rozpoczętej przed kilku tygodniami realizacji węzła „Sławin”
także jest kolejnym przykładem podobnym do proponowanego przed 15 –
tu laty prostoliniowego połączenia Dr Męczenników Majdanka z ul.
Okopową – potwierdzającym w/w brak postępu w tej dziedzinie
nauki i jednocześnie dostatecznym dowodem na to, że solidnie
przygotowane konsultacje społeczne mogłyby pozwolić na uniknięcie
takich bardzo istotnych błędów? Ponadto mogłyby one także
zapobiec niepotrzebnym protestom okolicznych mieszkańców -
wynikającym już jednak z ich partykularnego nastawienia. Na
dołączonym tutaj Rys. 1 pokazany jest obecnie realizowany układ zewnętrznej
obwodnicy Lublina, w którym jego podstawowa „czytelność” właśnie wzmacnia ŚREDNICOWE znaczenie Al. Solidarności i zachęca znaczącą część kierowców, którzy bardziej grenialnie powinni korzystać z północnego fragmentu zewnętrznej obwodnicy Lublina. Przez przyjęcie takiego układu węzła „Sławin” znacząco zostało obniżona względna atrakcyjność tej obwodnicy. Natomiast na dołączonym tutaj Rys. 2 pokazano,
że węzeł ten mógł posiadać nie tylko znacznie
bardziej prosty układ prostopadły z krótkimi prostopadłymi
wiaduktami nad rondem (a nie dłuższymi estakadami w kształcie
łuków wprowadzanych w rondo), ale przede wszystkim jego podstawowa
czytelność dla kierowców jadących od strony węzła „Dąbrowica”
nie ułatwiałaby jazdy w kierunku Al. Solidarności, dla której
nieodwracalne
już jest pełnienie ŚREDNICOWEJ
ROLI. W zamian
kierowcy ci otrzymaliby propozycję bardziej czytelnej trasy dla
jazdy obrzeżami Lublina przez Al. Armii Krajowej i Al. JPII w
kierunku Wrotkowa, przy czym kierowcy zastanawiający się czy wybrać
podróż północnym fragmentem zewnętrznej obwodnicy czy też
skorzystać z Al. Solidarności z pewnością nie wybraliby
najbardziej czytelnej Al. Monte Cassino i Al. JPII ani też ul.
Głębokiej, lecz dzięki nieco „odsuniętej
w cień” Al.
Solidarności bardziej chętnie korzystaliby z trasy wiodącej przez
węzły „Elizówka” i „Mełgiewska” a nie przez Al.
Solidarności.
Natomiast
kierowcy poszukujący na mapie trasy z Dąbrowicy na Wrotków lub
odwrotnie wybiorą ją niezależnie od tego czy czytelność węzła
„Sławin” będzie taka jak to jest na Rys. 1 czy też taka jak na
Rys. 2 (nieco powiększonym na Rys. 2a). Więc zastąpienie układu
pokazanego na Rys.1 układem pokazanym na Rys. 2 i 2a nie
spowodowałoby żadnej zmiany wartości strumienia samochodów na Al.
Armii Krajowej i Al. JPII.
3. Znacznie ważniejszym od błędu opisanego wyżej w p.2 , jest skutek przekreślenia możliwości odciążenia Al. Kraśnickiej przez przedłużenie Al. Solidarności jako równoległej do Al. Kraśnickiej – poprowadzonej w dolinie cieku wodnego tj. środkowego odcinka ul. Lipniak, w którym jeszcze do tej pory dla uzyskania takiej trasy nie byłyby konieczne żadne wyburzenia. Efekt obecnie uzyskiwanego odciążenia Al. Kraśnickiej na odcinku od Al. Monte Cassino do ul. Sikorskiego przez połączenie Al. Monte Cassino z węzłem „Sławin” jest zaledwie kompensowaniem dotychczasowych zaległości („działaniem na wczoraj”) i mógłby być równie skutecznie uzyskany przez zastosowanie układu z przedłużeniem Al. Solidarności – jako trasą równoległą do Al. Kraśnickiej – tak jak na Rys. 2 i 2a.
Natomiast można
spodziewać się że most na Wiśle w pobliżu Opola Lubelskiego
będzie oddany do użytku już za kilka lat i zapewne strumień
samochodów na drodze nr 747 łączącej ten most z Lublinem wzrośnie
nawet kilkakrotnie. Znacząca część tego strumienia skieruje się
przez Al. JPII w stronę Wrotkowa, Majdanka i Chełma, ale bez
możliwości odciążenia Al. Kraśnickiej na dłuższym odcinku niż
od Al. Monte Cassino do ul. Sikorskiego (włącznie!!!)
- tj np. już od ul. Orkana/Roztocze - pokazanego na Rys. 2 spowoduje
to także ponowny nieznośny wzrost sumy czasów zakorkowania tej
Alei. Stąd ponownie wzrośnie presja kierowców na alternatywne
równoległe trasy i kierowcy ci przez zachodni odcinek Al. JPII w
znaczącej ilości pojawią się na północnym odcinku ul.
Filaretów, wschodnim odcinku ul. Zana oraz północnym odcinku ul.
Nadbystrzyckiej.
4. Podobnym do
poprzedniego jest
przypadek
propozycji
odcinka łączącego węzeł „Jakubowice” z ul. Sikorskiego. Jest
on kolejnym przykładem może w mniejszym stopniu
podobnym
do propozycji sprzed 15 lat połączenia w Lublinie prostym odcinkiem
ul. Fabrycznej z ul. Okopową, co przede wszystkim bardziej
błędnym od propozycji utworzenia w Warszawie błędnej Trasy
Olszynki Grochowskiej – opisanej w argumentacji z 10. 12. 2012 r.,
a nawet tworzenia z ul. Sikorskiego rejonu podobnego do nieznośnego
Pl. Zawiszy w Warszawie, gdyż również jest „wewnętrznie
wklęsły”. Odcinek łączący węzeł „Jakubowice” z ul.
Sikorskiego nie jest ani trasą radialną ani nie jest też
fragmentem jakiejkolwiek obwodnicy. Natomiast podobnie tak jak Trasa
W – Z obniża względną atrakcyjność dla kierowców obwodnicy
łączącej węzły: „Dąbrowica”, „Elizówka”, „Łęczna”,
„Mełgiewska” i „Witosa” - tak również ten odcinek
łączący węzeł „Jakubowice” z ul. Sikorskiego jeszcze
bardziej zmniejsza taką względną atrakcyjność dla kierowców
obecnie proponowanego zachodniego fragmentu obwodnicy łączącego
węzły: „Konopnica”, „Płouszowice”, „Dąbrowica” i
„Jakubowice”, przy czym dodatkowo staje się on (odcinek
od „Jakubowic” do Sikorskiego”) dodatkowym źródłem
generującym dodatkowy strumień samochodów na nieznośnie
zakorkowanej Al. Kraśnickiej. Natomiast skoro dla zurbanizowania
tego rejonu występowałaby konieczność pojawienia się tam jakiejś
trasy ważniejszej niż ulica osiedlowa, to trasa ta powinna posiadać
jeden z dwóch zdecydowanych kierunków: albo zdecydowanie radialny
albo zdecydowanie obwodnicowy.
5.
Są oznaki tego,
że w środowisku
lubelskich drogowców nie był dostatecznie
dostrzegany fakt, iż Lublin nie
jest położony na
trasie łączącej Warszawę z Rzeszowem. O większej wartości
strumienia samochodów występującej na trasie S – 19 niż na
trasie S – 17 nie decydują więc podróże z Rzeszowa do Warszawy
i odwrotnie - co nie podważa jednak celowości dążeń do
wcześniejszej modernizacji S – 17 niż S – 19. Trasa łącząca
Warszawę z Rzeszowem przez Radom jest prawie o 40 km krótsza niż
trasa przez Lublin i dlatego kierowcy odbywający podróż między
tymi miastami w 90 % a może nawet w 95 % wybierają trasę przez
Radom. Natomiast większy strumień samochodów na S – 19 wynika po
prostu z większego znaczenia połączenia Finlandii, Litwy, Łotwy i
Estonii z krajami przylegającymi do Adriatyku i Morza Czarnego z
ominięciem Białorusi i Ukrainy. Dlatego też zachodni fragment
zewnętrznej obwodnicy Lublina mając znacznie mniejsze znaczenie dla
w/w połączenia S – 17 z S – 19 niż mogłyby na to wskazywać
nawet wyniki inwentaryzacyjnych pomiarów, powinien być przede
wszystkim dostatecznie atrakcyjny dla samej S - 19 i dlatego jego
(zachodniego fragmentu) względna atrakcyjność dla kierowców nie
powinna być zmniejszana przez tworzenie kolejnego odcinka o
charakterze ŚREDNICOWYM – tj. odcinkiem łączącym węzeł
„Jakubowice” z Al. Kraśnicką, gdyż przy utraconej już
PRAWDOPODOBNIE bezpowrotnie możliwości uzyskania arterii
równoległej do Al. Kraśnickiej – będącej przedłużeniem Al.
Solidarności (roboty dla węzła „Sławin” trwają już od kilku
tygodni) - powodowałoby to (węzeł „Jakubowice” jako źródło
strumienia samochodów) jeszcze większy wzrost sumy czasów
zakorkowania Al. Kraśnickiej. Formalności związane z takim
przebiegiem zachodniego fragmentu obwodnicy przez węzeł
„Płouszowice” - jaki pokazany jest na Rys. 1 są tak bardzo
zaawansowane, że też już raczej nie jest możliwa taka korekta,
aby:
5a)
Zamiast odcinka J – S łączącego węzeł „Jakubowice” z
ul. Sikorskiego wykonać odcinek J – D łączący węzeł
„Jakubowice” z nieznanym jeszcze węzłem „Dębówka” - tak
jak pokazane to jest niżej na Rys. 2b.
5b)
Zamiast węzła na styku ul. Sikorskiego i w/w odcinka J – S
wykonać w/w węzeł „Dębówka”.
5c)
Zamiast węzła „Płouszowice” wykonać nieznany jeszcze
węzeł „Szerokie”.
5d)
Zamiast odcinka K - P łączącego węzeł „Konopnica” z
węzłem „Płouszowice” wykonać odcinek K – Sz łączący
węzeł „Konopnica” z
węzłem
„Szerokie”.
Powyższa
wyliczanka jest potwierdzeniem tego jak dużym błędem był brak
dostrzegania możliwości wykonania pokazanego na Rys. 2, 2a i 2b
odcinka równoległego do Al. Kraśnickiej będącego przedłużeniem
Al. Solidarności.
Natomiast pomimo powyższego
zaawansowania formalności dotyczących obecnie obowiązującej
wersji zachodniego fragmentu tej obwodnicy, konieczne jest dla węzła
„Konopnica”
skorygowanie jego układu do układu „prostopadłego”,
który pozwalałby nawet w bardzo odległym horyzoncie czasu (za 20 a
nawet za 40 lat) na czytelne skierowanie strumienia samochodów
generowanego przez w/w most na Wiśle na południowy fragment
obwodnicy Lublina przez Głusk w kierunku Chełma.
6. W nawiązaniu
do ostatniego akapitu w
punkcie 3
niniejszej argumentacji oraz tej z 10. 12. 2012 r., wskazane jest
zadanie kolejnych pytań:
6a)
Czy pokazane
niżej zdjęcie (Rys. 3) miejskiego węzła o parametrach autostrady
(zamieszczone także na str. 27 mojej argumentacji z 10. 12. 2012 r.
- przekopiowane z artykułu dr inż. Bożeny Grad i współaut. w
miesięczniku Drogi nr 4/2012 na str. 43) służy mieszkańcom i
użytkownikom widocznych tam budynków chociaż w jak najmniejszym
zakresie ???
- Chyba każdy przyzna, że tak nie jest.
6b)
Czy można mieć
pewność, że w/w węzeł (o takim stopniu jego komplikacji) już na
początkowym etapie jego realizacji był przewidywany do takiej jego
rozbudowy jak jest to na zdjęciu obok ???
- Odwrotnie - stopień komplikacji tego węzła wskazuje, że był on „dokomponowany” pod presją potrzeb narastających z upływem czasu.
6c)
Czy (w nawiązaniu do w/w pytania 6a) z obecnie formalnie
przygotowywanej wersji estakady łączącej ul.
Filaretów z ul. Sowińskiego
będą mogli korzystać pracownicy i studenci miasteczka
akademickiego UMCS, KUL i UP, mieszkańcy ulic: Langiewicza,
Weteranów, Urmowskiego, Hryniewieckiego, Pana Tadeusza itp. ???
- Nie będą mogli korzystać, gdyż samochód będący już na tej estakadzie w okolicy ul. Pana Tadeusza, będzie mógł opuścić tę arterię dopiero na Al. Racławickich (a nawet jak to było we wcześniejszej wersji dopiero na Trasie W – Z) i nawet tylko dotychczas proponowana taka pojedyncza estakada - chociaż w mniejszym zakresie – jednak w znaczącym stopniu posiada cechy nieprzystępnego estakadowego węzła pokazanego niżej.
6d)
Czy w nawiązaniu do w/w pytania nr 6b) oraz wniosków
wynikających z informacji zamieszczonych na Rys. 1, 2 i 2a), które
potwierdzają, że po wykonaniu mostu na Wiśle znacząco wzrośnie
suma czasów występowania korków na Al. Kraśnickiej, nie wynika
dostatecznie jasno, że również znacząco wzrośnie presja
kierowców na arterie równoległe, tj przede wszystkim na północny
odcinek ul. Filaretów ??? -
Czy racjonalne jest zapraszanie na trasę przebiegającą bliżej
centrum miasta kierowców, którzy mogliby odbyć swoja podróż
trasą bardziej odległą od tego centrum ???
6d1.
- Wynika stąd, że z powodu w/w mostu na Wiśle wzrasta
prawdopodobieństwo tego, że w kolejnych latach (za 30 a może już
za 20 lat) taka dotychczas proponowana pojedyncza estakada łącząca
ul. Filaretów z ul. Sowińskiego może „wypączkować” (rozwinąć
się w znaczącym stopniu) jeszcze bardziej w kierunku układu
pokazanego wyżej.
6d2.
- Powtarzająca się od dziesięcioleci podświadoma (wręcz
mentalna) tęsknota fachowców - drogowców miejskich do wprowadzania
autostradowych parametrów do miast oraz popełniania błędu
wzmacniania trasy średnicowej została powtórzona nie tylko przez
w/w zastosowanie niewłaściwej największej czytelności w węźle
„Sławin”, co stało się źródłem innych opisanych wyżej
negatywnych konsekwencji, ale ciągle jeszcze zagraża pojawieniem
się kolejnych negatywnych skutków, które są możliwe do
uniknięcia przez dostatecznie wczesne podjęcie dostatecznie
solidnej debaty. Konfrontacja argumentacji w takiej debacie
pozwalałaby na dostatecznie powszechne dostrzeganie hierarchii
ważności problemów układu transportowego Lublina i o ile nie jest
już możliwe zażegnanie nieodwracalnych skutków rozwiązań,
których realizację już rozpoczęto, to przynajmniej poprawę tych
błędnych rozwiązań, które jeszcze znajdują się na dostatecznie
wczesnych etapach ich przygotowania.
7.
Rozpoczęcie
przed kilku
tygodniami robót poszerzających prawoskręt z ul. Filaretów w ul.
Głęboką potwierdza, że z uporem odrzuca Pan argumentację
opisaną w moich poprzednich wystąpieniach (chyba hurtowo i bez jej
przeczytania), nie pozwalając przy tym na bardziej formalną i
powszechną konfrontację tych argumentacji z moimi adwersarzami.
Opisane wyżej brzemienne negatywne skutki zignorowania moich
propozycji dotyczących węzła „Sławin” - opisanych w
wystąpieniach z 6. 10. 2010 r. oraz z 14. 03. 2011 r. (szkic na str.
2) potwierdzają, że prowadzenie dostatecznie solidnych konsultacji
społecznych (które jednak mają szansę na to, aby nie zostały
zdominowane przez partykularne interesy) pozwoliłoby na uniknięcie
opisanych wyżej wręcz lawinowo narastających błędów.
Przecież propozycja
estakadowego połączenia ul. Sowińskiego z ul. Filaretów zgłoszona
została jeszcze przed ponad 40 - tu laty. Czyż negatywne
doświadczenia takiej dominacji tras średnicowych jak np. w
Warszawie nie są dostatecznym powodem do tego aby zrezygnować z
takiej propozycji
z zamierzchłych
lat ??? Nie
można też zwlekać z taką
weryfikacją
racjonalności lub też brakiem słuszności tworzenia estakady dla
ul. Filaretów i potwierdzeniem bardziej słusznego skierowania
wiaduktu z ul. Sowińskiego w stronę ul. Nadbystrzyckiej, gdyż
obecnie nadmiernie często występujące nieznośne stany
zakorkowania tego rejonu wymusiły to „wyrzucenie około 1 – go
miliona złotych w błoto” - czym grozi dalsze kontynuowanie budowy
w/w poszerzenia prawoskrętu, gdyż suma czasów pustostanu tego tak
krótkiego „rękawa” będzie ponad dwukrotnie większa od sumy
czasów pustostanu skrajnego południowego pasa ul. Głębokiej na
odcinku od ul. Filaretów do ul. Sowińskiego, gdyż ten rękaw
będzie dla zainteresowanych kierowców prawie tak samo niedostępny
ja w/w południowy pas.
Aby
tak się nie stało, to konieczne byłoby
wykonanie tego rękawa prawie do ronda z ul. Grażyny, co przecież
nie mogłoby być skuteczne, gdyż długość takiego „rękawa”
samoczynnie (eksploatacyjnie) byłaby skracana do skrzyżowania ul.
Filaretów z ul. Urmowskiego. Aby tego uniknąć i aby taki „rękaw”
od w/w ronda przynosił znaczący skutek dla tych w/w samochodów,
wówczas należałoby zamknąć wyjazd z ul. Urmowskiego do ul.
Filaretów.
Stąd dla uzyskania oczekiwanych efektów „uwolnienia” z
tego korka kierowców jadących w stronę ul. Narutowicza konieczne
jest oddanie całej obecnej jezdni ul. Sowińskiego dla jadących w
kierunku północnym – tj. trzech pasów, z których pierwszy
skręcałby w ul. Radziszewskiego, drugi w Al. Racławickie a trzeci
łączyłby się z ul. Poniatowskiego. Z argumentacji opisanej w
dołączonych Panu tekstach z 10. 12. 2012 r. 16. 08. 2012 r. i 14.
03. 2011 r. oraz z argumentacji opisanej wyżej chyba jest oczywiste,
że wiadukt wychodzący z ul. Sowińskiego powinien być skierowany w
stronę ul. Nadbystrzyckiej i przede wszystkim powinien służyć
uzyskaniu jak najmniejszej wewnątrzmiejskiej obwodnicy chroniącej
centrum Lublina przed nieznośnymi stanami zakorkowania i mógłby on
być wykonany dopiero za 10 lub 15 lat. Natomiast wykonanie już
obecnie (zaspokojenie potrzeb „na
wczoraj”)
dostatecznie drożnego i znacznie tańszego
jednopoziomowego
układu skrzyżowań sąsiadujących z 10 - ma a nawet 12 pasami
ruchu na odcinku od ul. Filaretów do ul Sowińskiego powinno
zapewnić dostateczną drożność tej trasy nawet za 50 lat - a
nawet więcej, gdyż układ ten pozwalałby
na proste powiększanie swojej drożności
bez zagrożenia jego komplikowania w kierunku układu pokazanego
wyżej na Rys. 3.
8.
Kolejnym przykładem
negatywnych skutków braku w Lublinie dostatecznie solidnie
przygotowanych i przeprowadzonych konsultacji społecznych jest
absurdalny efekt
zlokalizowania centrum handlowego „Tarasy Zamkowe” w pobliżu
zamku a stadionu w pobliżu dworca PKP i przyszłego autobusowego a
nie odwrotnie.
Chyba
powinno to być oczywiste dla każdego, że gdyby odbyły się takie
konsultacje społeczne dotyczące tego stadionu, wówczas nawet w
przypadku przyjęcia podsumowującego wniosku że stadion taki będzie
budowany, to jest wysoce prawdopodobne, że dostrzeżona by była
możliwość takiej zamiany aby ten stadion znalazł się na przeciw
zamku a centrum handlowe „Tarasy Zamkowe” stały się „Tarasami
Dworcowymi”. Przecież nie można zaklinać rzeczywistości i
twierdzić, że taka enklawa jak stadion przyczyni się do tego aby
jego okolica zaczęła tętnić życiem. Również zlokalizowanie
nowej pływalni
o olimpijskich
wymiarach
nie przyczyni się do tego, żeby zmniejszyć
obecny zakres „odwrócenia
się Lublina plecami”
do centrum komunikacyjnego, jakim powinny być w/w dworce. Dlatego
jeżeli nie jest już możliwa zamiana lokalizacji w/w stadionu i
„Tarasów Zamkowych”, to konieczne jest przeniesienie lokalizacji
w/w pływalni olimpijskiej nie tylko z powodu jego nadmiernie dużych
kosztów wynikających z trudnych warunków geologicznych tego
rejonu, ale przede wszystkim w trosce o to aby wykorzystać każdą –
nawet najmniejszą okazję dla zagospodarowania tego centralnego
rejonu Lublina dla jak najbardziej skutecznego odejścia od w/w
odwrócenia się plecami, gdyż propozycja powiększania
obecnej enklawy
obiektów sportowych między Al. Zygmuntowskimi i Pl. Bychawskim
zmierza do powiększania się tego w/w „odwracania się plecami”
do w/w dworców.
Przy tej okazji chciałbym zasygnalizować, że w ramach
możliwości przekazywania pisemnych propozycji dotyczących
przygotowywanego obecnie studium
dla zagospodarowania rejonu położonego między w/w dworcami, Pl.
Bychawskim i Bystrzycą do Mostu na Al. Unii Lubelskiej –
przesłałem w listopadzie 2012 r. Wydziału Planowania
Przestrzennego UM moje propozycje, które w sposób znaczący
przyczyniłyby się od ożywienia tego rejonu, więc także w
konsekwencji w następnej kolejności do jego rewitalizacji.
9. Podsumowanie
9.1.
Prace dla wykonania węzła
„Sławin” oraz „Tarasów Zamkowych i stadionu przy ul.
Krochmalnej są już rozpoczęte i prowadzenie debaty dotyczącej
zamiany błędnych lokalizacji tych inwestycji prawdopodobnie jest już
spóźnione,
ale
w przypadku zamierzchłej - proponowanej jeszcze przed wielu laty
estakady
łączącej ul. Filaretów z ul. Sowińskiego
jest jeszcze możliwość dla przeprowadzenia takiej debaty i
udzielenia odpowiedzi na pytania zestawione wyżej w p. 6. Także
przygotowywany obecnie (podobno???)
remont Al.
Racławickich
powinien spowodować przyśpieszenie
tej debaty, gdyż powinien także uwzględniać wnioski z tej debaty,
gdyż konieczne jest rzetelne (a nie pobieżne) rozważenie -
bardziej racjonalnego niż tunel – wiaduktu dla Al. Racławickich
nad ul. Sowińskiego, co daje okazję do obniżenia jezdni Al.
Racławickich. Obniżenie to z kolei pozwoliłoby poszerzenie Al.
Racłąwickich do 6 pasów, dzięki czemu wprowadzenie tam BUS –
pasów nie powodowałoby już takich sprzeciwów kierowców jak to
obecnie w przypadku 4 pasów ruchu jest spodziewane.
9.2.
Niezależnie od tego
czy
węzeł „Sławin” byłby wykonany w takim układzie jak pokazane
to jest na Rys. 1 czy też tak jak na Rys. 2, 2a i 2b, to propozycja
arterii łączącej węzeł „Jakubowice” z Al. Sikorskiego jest
ewidentnie błędna. Spodziewane obciążenie Al. Kraśnickiej po
wykonaniu mostu na Wiśle w pobliżu Opola Lubelskiego będzie tak
duże, że nawet w przypadku posiadania takiego „odciążenia”
Al. Kraśnickiej jakie pokazane jest na Rys. 2, 2a i 2b nie byłoby
uzasadnione tak lekkomyślne roztrwonienie tego z trudem uzyskanego
efektu.
9.3.
Jeżeli z powodu
zbyt dużego zaawansowania prac w obecnie rozpoczętej budowie
urzędowo obowiązującej wersji węzła „Sławin” nie jest już
możliwe utworzenie trasy równoległej do Al. Kraśnickiej będącej
przedłużeniem Al. Solidarności, dzięki której - nawet pomimo
tworzenia zachodniego fragmentu obwodnicy zewnętrznej – celowe
byłoby bardziej radykalne odciążenie Al. Kraśnickiej, niż można
to uzyskać przez przedłużenie Al. Monte Cassino do tego węzła,
celowe jest nie tylko odłożenie na 4 lata wykonania odcinka
łączącego węzeł „Jakubowice” z Al. Sikorskiego, lecz zupełna
rezygnacja z tworzenia takiej kolejnej średnicowej trasy.
9.
4. Jeżeli z powodu
zbyt dużego zaawansowania prac w obecnie rozpoczętej budowie
stadionu przy ul. Krochmalnej nie jest już możliwa zamiana jego
lokalizacji z ostatnio rozpoczętą budową Tarasów Zamkowych, to
dla ograniczenia obecnego „odwracania się Lublina plecami” do
dworców: kolejowego i przyszłego autobusowego konieczne jest
wykorzystywanie każdych – nawet najdrobniejszych okazji dla
odejścia od tej tendencji – więc także zaprzestanie powiększania
takich enklaw - nie odpowiednich dla centrum miasta i okolic tych
dworców, jakim jest zespół obiektów sportowych przy Al.
Zygmuntowskich. Konieczna jest więc zmiana lokalizacji przyszłej
pływalni o wymiarach olimpijskich, dzięki czemu także – niejako
przy okazji – możliwe będzie wskazanie bardziej odpowiedniej
lokalizacji – gdyż mniej kosztownej – dzięki możliwości
wskazania lokalizacji z łatwiejszymi warunkami geologicznym niż to
jest przy Al. Zygmuntowskich.
Z poważaniem
Antoni Jakóbczak
Otrzymują:
-
tak jak pismo z dnia 10 grudnia 2012 r.
Argumentacja z 013. 05. 27 I etap udrażniania ul. Sowińskiego nie musi być prowizorką
Dr
inż. Antoni Jakóbczak Lublin, dnia 27 maja 2013
r.
www.
jakobczak.pollub.pl
Do
Wiceprezydenta Miasta Lublina
Pana
/-/ Stanisława
Kalinowskiego
Pomimo naszej - znacznie
dłuższej niż poprzednio - rozmowy odbytej w dniu 16. 04. 2013 r.,
podczas której okazało się że pewne proponowane przez władze
Lublina kierunki rozwoju układu transportowego naszego miasta są
zgodne także z moimi oczekiwaniami, pozostały jednak jeszcze inne
znaczące wątpliwości, których wyjaśnienie nie powinno zostać
odkładane w czasie.
1.
Np. przykładem w/w zgodności
może być to, że jestem
przekonany o słuszności powrotu władz Lublina do zamierzeń
dalszego przedłużenia Trasy Zielonej w kierunku zachodnim od ul.
Nadbystrzyckiej. Podobnym przykładem jest dostrzeżenie przez Pana w
tej rozmowie waloru zastosowania łagodnego łuku dla ul. Sowińskiego
na odcinku od ul. Nadbystrzyckiej/Zana do ul. Krochmalnej, dzięki
czemu możliwe byłoby zmniejszenie w
rejonie ul. Wapiennej ilości
zabudowanych posesji zagrożonych wywłaszczeniem w porównaniu z
przebiegiem prostoliniowym tego odcinka, gdyż tak korzystnie się
składa, że ten łukowaty przebieg w znacznie większym stopniu niż
gdyby było to „po prostej” korzystniej omija te zabudowania.
Chociaż nie są one imponujące, to jednak wiążą z rodzinnymi
emocjami ich właścicieli i oczywiste jest, że jeżeli sprzyjają
temu inne okoliczności, to celowe jest uzyskanie polubownego
pogodzenia interesów ogólnomiejskich z interesami właścicieli
posesji w tym rejonie.
Natomiast powrót do
celowości przedłużenia Trasy Zielonej po zachodniej stronie ul.
Nadbystrzyckiej przede wszystkim pozwala na kilkudziesięcioletnie
odsunięcie w czasie konieczności uzyskania południowego fragmentu
zewnętrznej obwodnicy łączącej węzeł „Konopnica” przez
Głusk z węzłem „Witosa”. Ponadto w pasie terenu położonego
wzdłuż trasy kolejowej, w którym przewidywany jest przebieg tego
odcinka Trasy Zielonej, dotychczasowa uciążliwość tej stosunkowo
intensywnie uczęszczanej trasy kolejowej już obecnie wpływa
degradująco i skutecznie zniechęca do dalszego zbliżania do tej
trasy kolejowej budynków mieszkalnych tego osiedla - pozostawiając
tym samym dostatecznie szeroki wolny pas terenu dla takiej miejskiej
arterii komunikacyjnej.
Jednak
taki kierunek rozwoju układu komunikacyjnego w tej części Lublina
nadmiernie koncentruje strumień samochodów pod wiaduktem kolejowym
łączącym ul. Diamentową z ul. Nadbystrzycką i ul. Krochmalną.
Stąd – tak jak wspomniałem o tym już w argumentacji przesłanej
6. 10. 2010 r. - pomimo tego, że ten w/w obecnie eksploatowany
przejazd pod trasą kolejową jest elementem nawet
dopiero trzeciej obwodnicy,
to z powodu w/w odcinka Trasy Zielonej i przedłużającego się w
czasie braku ochronnego
oddziaływania w/w fragmentu obwodnicy „Konopnica – Głusk –
Witosa” , przejazd ten w niebezpiecznym stopniu nabierałby cech
elementu trasy średnicowej.
Pomimo tego, że obecnie nie jest jeszcze możliwa ocena czy stopień
ten nie okaże się w przyszłości źródłem nadmiernie uciążliwych
korków, to już obecnie występujące tam utrudnienia w płynności
w ruchu w tym 6 – pasowym przejeździe powinny budzić niepokój o
to co może być w
w/w
przyszłości. Dlatego też – pomimo tego, że podczas naszej
rozmowy w dniu 16. 04. 2013 r. nie zgłaszałem stanowczego sprzeciwu
wobec Pana stwierdzenia, że kolejne przekroczenie trasy kolejowej
łączące ul. Smoluchowskiego z przedłużoną ul. Sowińskiego
obecnie nie jest przez władze Lublina przewidywane – to jednak
stwierdzenie to wymaga doprecyzowania pod względem tego jak należy
rozumieć w/w słowo „obecnie”.
Jeżeli
oznacza to tylko, że przez najbliższe 10 lub 20 lat takie
przekroczenie trasy kolejowej w rejonie ul. Smoluchowskiego nie
zostanie uznane jako konieczne do zrealizowania, to (jak to się
zwykło mówić) – nie ma sprawy. Przecież już przed blisko
trzema laty na mapce dołączonej do w/w mojej argumentacji z 6. 10.
2010 r. połączenie to zaznaczone jest tylko linią przerywaną.
Jeżeli natomiast w/w słowo „obecnie” oznaczałoby w Pana w/w
stwierdzeniu, że obecne wyniki prac studialnych nad układem
transportowym Lublina dają podstawy do tego aby nawet
w najdalszej
przyszłości nie przekraczać trasy kolejowej w tym rejonie, to
jednak nie można się z tym zgodzić – także między
innymi
właśnie z w/w powodów wynikających z powrotu do w/w zamierzeń
przedłużenia Trasy Zielonej po zachodniej stronie ul.
Nadbystrzyckiej.
Mając
powyższe na uwadze, konieczne jest w obecnie prowadzonych (lub w
najbliższych miesiącach) pracach projektowych dla uzyskania
połączenia ul. Wrotkowskiej z ul. Dywizjonu 303 – uzyskanie
takiej konfiguracji ulic w tym rejonie aby nawet w najdalszej
przyszłości takie przekroczenie trasy kolejowej w tym rejonie można
było uzyskać dostatecznie łatwo. Trudno oprzeć się wrażeniu, że
ewentualna
niechęć do uzyskania nawet za 20 lub 40 lat przekroczenia tej
trasy kolejowej w tym rejonie wynikać może z lobbingu dla jak
największej marginalizacji ul. Sowińskiego na odcinku od ul.
Głębokiej do ul. Zana. Ktoś zainteresowany taką marginalizacją
powinien dostrzegać też moje starania zmierzające w tym
kierunku. Właśnie zaokrąglenie odcinka łączącego ul. Zana z ul.
Lubelskiego Lipca 80 również zmierza do uzyskania jak największej
czytelności dla trasy ul. Smoluchowskiego w kierunku Al. Unii
Lubelskiej i w ten sposób także „odsunięcie w cień” mniej
czytelnej dzięki temu arterii łączącej ul. Smoluchowskiego z ul.
Poniatowskiego. Natomiast inspiratorzy w/w lobbingu, którymi
przypuszczalnie mogliby być właściciele odzyskanych przed około
trzema laty działek położonych w pasie tej niezbędnej arterii na
odcinku od ul. Głębokiej do ul. Zana/Nadbystrzycka, powinni mieć
świadomość, że nie warto wznosić tam jakichkolwiek obiektów, bo
jeżeli nie nasze dzieci, to z pewnością nasze prawnuki będą
zmuszone do wyburzenia tych ewentualnych budynków dla uzyskania
takiej arterii, już nie w wersji zaplanowanej przed ponad 40 laty
błędnej trasy średnicowej, lecz jako odcinka kompletującego
dostatecznie nowoczesną i o dostatecznie małej średnicy obwodnicę
śródmiejską.
2.
Nie można też wykluczyć,
że dzięki mojej dotychczas przesłanej argumentacji na przestrzeni
ostatnich dwóch lat dokonał się już znaczący postęp w
urzędowych poszukiwaniach dla uzyskania koniecznego ograniczania
obecnego stanu zakorkowania naszego miasta. Postęp ten przejawia się
przede wszystkim rezygnacją z tendencji do urzędowego skierowywania
wymiany poglądów dotyczących tych problemów na omawianie także
innych marginalnych jednak możliwości uzyskiwania poprawy - np.
proponowania upowszechnienia korzystania z rowerów dla dojazdów do
pracy. Promowanie korzystania z rowerów jest ze wszech miar słuszne
i wymóg tworzenia dodatkowych pasów dla rowerów wzdłuż nowych
oraz modernizowanych arterii komunikacyjnych powinien być tak samo
obligatoryjny jak spełnianie innych wymogów pod kątem potrzeb osób
niepełnosprawnych. Ale w polskim klimacie nawet jak największe
upowszechnienie korzystania z rowerów nie może spowodować
znaczącej poprawy w ograniczaniu stanów zakorkowania układu
transportowego takich miast jak Lublin. Natomiast dotychczasowe
używanie takiej argumentacji rowerowej przez osoby decydujące o
kierunku rozwoju układu transportowego miasta rodziło skojarzenia z
szewcem, który proponowałby swoim klijentom aby w grudniu
korzystali z sandałów, gdyż pobudza to układ krążeniowy
organizmu do jego większej wydolności.
Do
tej grupy argumentacji zaliczyć można również sugestie, że
zastosowanie różnych godzin czasu pracy w poszczególnych firmach
zatrudniających znaczącą liczbę pracowników też może być
przyczyną zauważalnej poprawy. Zaległości są tak duże, że nie
powinniśmy tracić czasu na takie rozważania.
Natomiast
w ostatnich tygodniach a nawet miesiącach rolę wcześniej
nadużywanej w/w argumentacji „rowerowo/czasowej” zajęła
komunikacja zbiorowa, która już
jednak
ma szansę być skuteczna – ale
jednak
pod warunkiem spełnienia nawet tylko dwóch wymogów:
2a - Że nie będzie ona
degradowana nawet tylko przez niewielkie okresy zakorkowania swoich
tras.
2b - Że jej częstość
kursowania nie będzie rzadsza niż co 5 do 6 minut na danej linii.
Tylko
dwa wymagania – to przecież tak niewiele, ale ich spełnienie nie
będzie możliwe bez usunięcia fundamentalnych przyczyn wynikających
z niewłaściwej konfiguracji ulic w systemie transportowym naszego
miasta – cierpiącym na szczególnie
duże zapóźnienia rozwojowe. Zapóźnienia te paradoksalnie
mogą okazać się atutem – jeżeli dostrzeżony zostanie przez
władze miasta właściwy kierunek rozwoju konfiguracji ulic
tworzących lubelski układ transportowy. W przeciwnym przypadku
jeszcze przez nadmiernie wiele lat pogrążać się będziemy w
obecnym maraźmie miejskich autobusów stojących w korkach.
3.
Dla spełnienia
w/w warunku 2b konieczne jest dostrzeganie większego niż obecnie
znaczenia wygodnych przesiadek i znaczące zmniejszenie obecnej
ilości linii, o czym pisałem już w argumentacjach przesłanych w
2011 i 2012 roku. Zaległości są tak duże (m. innymi konieczność
budowy grubo ponad 20 nowych zatok przystankowych), że uzyskania
dostatecznie znaczących efektów można spodziewać się nie
wcześniej niż za 3 lub 4 lata a może jeszcze znacznie później.
Nie jest też wykluczone szybsze uzyskanie takiego celu w inny
sposób, który jednak będzie generował tak duże koszty, że
uzyskane efekty nie będą możliwe do kontynuowania na tzw. „dłuższą
metę”.
Chyba dla większości
osób wypowiadających się w tym temacie jest to oczywiste, że
miejska komunikacja zbiorowa w zderzeniu z zagrożeniem korkami jest
znacznie bardziej bezbronna niż korzystanie z indywidualnego
samochodu. Chociażby z tego powodu, że w stanach zakorkowania
jakiegoś zespołu ulic nie może ona - tak jak indywidualny
użytkownik samochodu - zmienić swojej trasy dla ominięcia tego
zakorkowanego rejonu, o czym wspomniałem już w argumentacji
przesłanej 15. 04. 2013 r. na str. 3. Stąd też i z tego powodu
dążenia do uzyskania dostatecznie atrakcyjnej komunikacji zbiorowej
w naszym mieście tym bardziej wymagają zdecydowanej eliminacji
innych przyczyn mogących powodować tworzenie się ulicznych korków
i w dążeniach do ogólnej poprawy obecnego stanu nie można
ograniczać się tylko do zwiększenia procentowego udziału
transportu zbiorowego.
4.
Pomimo oddania
w ostatnich tygodniach do eksploatacji krótkiego „rękawa” dla
prawoskrętu z ul. Filaretów w ul. Głęboką, moje poprzednie
propozycje utworzenia czterech jezdni na „odcinku wspólnym” ul.
Głębokiej ciągle jednak nie tracą swojej aktualności. Przy czym
przyjęcie ich do realizacji wcale nie oznacza że w/w „rękaw”
wymagałby likwidacji, gdyż przy wykorzystaniu tak uzyskanego w/w
„rękawa” ciągle istnieje możliwość dostatecznego poszerzenia
tego wlotu ul.
Filaretów przez wprowadzenie dodatkowych pasów ruchu po zachodniej
stronie, tj jego wylotu – podobnie jak już wielokrotnie wcześniej
to argumentowałem, także pod kątem uzyskania szczególnie
atrakcyjnego punktu przesiadkowego dla komunikacji zbiorowej na tym
„odcinku wspólnym” ul. Głębokiej. Najważniejszym dla
uzyskania likwidacji korków w tym rejonie i niemożliwym do
zastąpienia w inny sposób jest wykonanie dodatkowej 3 – pasowej
zachodniej jezdni na odcinku od ul. Radziszewskiego do ul. Głębokiej
+ zatoka przystankowa tuż obok sali kinowej Chatki Żaka. Przecież
nie wymaga to żadnych wyburzeń i brak jest jakichkolwiek problemów
z wywłaszczeniem terenu, gdyż nawet w przypadku takiej
konieczności, polubowne załatwienie formalności w tym zakresie z
władzami UMCS chyba nie byłoby trudne. Dzięki temu obecna jezdnia
tego odcinka (wówczas jako wschodnia) po minimalnych korektach łuków
krawężników w sąsiedztwie obecnego przystanku - dzięki
przeniesieniu go za skrzyżowanie z ul. Radziszewskiego (po jego
północnej stronie) - pozwoliłaby uzyskać na tym całym odcinku
trzy pasy ruchu tylko dla kierunku z południa na północ. Wszelkie
inne rozwiązania z zastosowaniem tylko czterech pasów ruchu dla obu
kierunków na odcinku Głęboka – Radziszewskiego nie pozwolą
uzyskać dostatecznej drożności i nie spowodują dostatecznego
ograniczenia stanów zakorkowania tego rejonu. Natomiast tylko cztery
pasy ruchu mogą zostać zastosowane tymczasowo
dopiero na odcinku od Al. Racławickich do ul. Radziszewskiego. Użyte
słowo „tymczasowo” oznacza, że w przypadku przecięcia się ul.
Sowińskiego z Al. Racławickimi w dwóch poziomach również i na
tym odcinku nie można ograniczać się tylko do czterech pasów
ruchu. Szersze opisy, które ciągle jeszcze są aktualne - wraz z
dołączonymi szkicami - zamieszczone są w moich argumentacjach z
2. 11. 2010 r. 15. 11. 2010 r. 14.03. 2011 r. oraz 16. 08. 2012 r.
Dostępne są one także na stronie www.jakobczak.pollub.pl
.
5.
Mogę przytoczyć
wiele przykładów na potwierdzenie tego, że nie
uzurpuję sobie
prawa do nieomylności w moich propozycjach.
Jedną z nich może być
dołączona wyżej mapka, na której Al. Lipniak zaproponowana w
argumentacji przesłanej 15. 04. 2013 r. (pokazana tam na Rys. 3 na
str. 21) może zostać skrócona około czterokrotnie i przez
włączenie jej do zachodniego odcinka ul. Wojciechowskiej tworzyć
tylko niewiele mniej atrakcyjną dla kierowców arterię znacząco
odciążającą Al. Kraśnicką na jej całej długości – łącznie
z wiaduktem kolejowym w osi tej Alei. Tak znacząca korekta tego
układu powstała dzięki wymianie poglądów z kilku mieszkańcami
tego rejonu, którzy pomimo chęci obrony tej części doliny cieku z
Konopnicy, która znajduje się po zachodniej stronie ul.
Wojciechowskiej przed wprowadzaniem tam znaczącej arterii
komunikacyjnej, dostrzegli jednak możliwość uzyskania znaczącego
postępu dla ochrony odcinka tej doliny położonego po wschodniej
stronie ul. Wojciechowskiej – dzięki temu, że dolina ta
przekraczana zostanie prostopadle tylko przez jedną arterię
wyprowadzoną z ronda węzła „Sławin” – nawet posiadającą
sześć pasów ruchu, przy czym druga z tych arterii będąc
równoległą do osi tej doliny i nie ograniczając jej zdolności
„wentylacyjnych”, wręcz przyczynia się do niewspółmiernie
większego eksponowania jej walorów widokowych. Oczywiste jest
jednak to, że najważniejszym efektem takiego układu ulic jest
uzyskanie możliwości zaoferowania kierowcom nawet dopiero w bardzo
odległym czasie – nawet 15 lub 30 lat układu arterii
pozwalającego na dostatecznie łatwe a nawet atrakcyjne omijanie Al.
Kraśnickiej na całej jej długości.
6.
Pomimo wyrazów
mojej pokory i otwartości na krytykę moich propozycji – opisanych
wyżej w punkcie 5 - nie mogę zaprzestać dalszego doprecyzowywania
tych moich propozycji po tym jak ignorowane są one bez podania
wiarygodnych przyczyn tego ignorowania.
Gdyby
nawet pogodzić się z nadmiernie dużymi wpływami jakichś grup
interesów, z powodu których dotychczas nie było możliwe
przedłużenie ul. Glinianej do ul. Muzycznej, dzięki czemu stany
zakorkowania ul. Narutowicza na odcinku od ul. Głębokiej do ul.
Lipowej uległyby radykalnemu zmniejszeniu, to trudno jest znaleźć
jakieś racjonalne usprawiedliwienie dla zaniechania władz miasta i
usprawiedliwienie tego, że do tej pory nie podjęto stosunkowo
łatwych działań o znacznie szerszym zakresie niż w/w „rękaw”
dla uzyskania także radykalnego usprawnienia płynności ruchu w ul.
Sowińskiego – tak jak opisane to jest wyżej w punkcie 4, z
dodatkowym nawiązaniem do wcześniejszych argumentacji. Natomiast
wyjątkowo konsekwentnie powtarzające się w Lublinie przypadki
jednoczesnego tworzenia NIBYOBWODNIC z równoczesnym podnoszeniem
ekspresowości tras średnicowych konkurencyjnych w stosunku do tych
nibyobwodnic, dają powody do obaw że mamy do czynienia albo z
sabotażem albo z tak głęboką mentalnością animatorów rozwoju
układu transportowego Lublina - zakorzenioną być może także
nawet w ich egocentryźmie - że niewielkie są nadzieje na wyrwanie
się z tego stanu dla skierowania urbanistyczno – transportowego
rozwoju Lublina na właściwe tory. Dla potwierdzenia tego
uogólnionego podsumowania wystarczy przytoczyć rozwiązania:
6a.
Rozwiązanie z bezpośrednim połączeniem ul. Sikorskiego z węzłem
Jakubowice bez przedłużenia Al. Solidarności równolegle do Al.
Kraśnickiej - tak jak uwzględnione to zostało na szkicu z 6. 10.
2010 r. Rozwiązanie, które na
szczęście nie zostało zrealizowane
dzięki wycofaniu się firmy „Echoinwestment” z jej
wcześniejszych deklaracji, utworzyłoby swoistą replikę układu w
otoczeniu Pl. Zawiszy w Warszawie, gdzie zewnętrzna
wklęsłość trasy
tworzonej przez ul. Okopowa/Towarowa/Grójecka/ Krakowska/ zachodni
odcinek Al Jerozolimskich byłaby powtórzona przez wklęsłość
trasy Kraśnicka/Sikorskiego/węzeł Jakubowice i wówczas zupełnie
nieprzydatnym okazałby się jakikolwiek wiadukt zrealizowany przez
Echoinwestment dla ul. Sikorskiego, gdyż jeszcze bardziej niż
obecnie zakorkowana Al. Kraśnicka okazałaby się barierą
niemożliwą do pokonania.
Natomiast poszerzanie dotychczas ukształtowanej Al. Kraśnickiej
byłoby jeszcze bardziej nieracjonalne niż powszechnie uznane jako
nieracjonalne poszerzanie dotychczasowego zachodniego odcinka Al.
Warszawskiej i słusznie utworzono bezpośrednie połączenie węzła
„Dąbrowica” z węzłem „Sławin”. Ponadto – tak jak
pokazane to jest na Rys. 3 i 4 znajdujacych się na str. 14 i 15
argumentacji z 12. 02. 2013 r. - węzeł „Jakubowice” powinien
zostać wykorzystany dla
utworzenia
trasy radialnej (nie średnicowej) przez połączenie go z
przedłużeniem Al. Kompozytorów Polskich. Natomiast dla ul.
Sikorskiego celowe jest przewidywanie wiaduktu nad Al. Solidarności
ale dopiero po oddaniu do eksploatacji odcinka łączącego Al.
Solidarności przez rondo węzła „Sławin” do zachodniego
odcinka ul. Wojciechowskiej i przeszłej S- 19, w ten sposób aby
wiadukt ten był elementem zewnętrznie wypukłej arterii jako
fragmentu kolejnego pierścienia obwodnicy tworzonej przez ciąg
ulic: Związkowej, Elsnera, układ skrzyżowań sąsiadujących z
„odcinkiem wspólnym” w Al. Kompozytorów Polskich, wzdłuż
obrzeży poligonu równolegle do ul. Dudzińskiego.
6b.
Szczególnie duży upór w dążeniach do uzyskania bezpośredniego
połączenia węzła „Sławin” z ul. Głęboką w przypadku
znacznie łatwiejszej możliwości uzyskania prawie tak samo
atrakcyjnej trasy z wykorzystaniem odpowiednio poszerzonego
wschodniego odcinka ul. Nałęczowskiej i uniknięcia niekorzystnego
rozdrobnienia w tym rejonie nadmiernie blisko sąsiadujących
arterii.
6c.
Uporczywe dążenie do zmarnowania
obwodnicowych walorów
trasy tworzonej przez ul. Poniatowskiego i Sowińskiego dla
najbardziej skutecznej ochrony centrum Lublina przed nadmierną
kumulacją tam strumieni samochodów - przez nadmierne eksponowanie
średnicowych
cech ul. Filaretów.
6d.
Uporczywe dążenie do zmarnowania
walorów
ul. Muzycznej i przedłużonej ul. Glinianej dla jak najbardziej
bezpośredniego połączenia ich z ul. Piłsudskiego oraz później z
Al. Zygmuntowskimi i uzyskania w ten sposób dostatecznie skutecznego
ograniczenia strumienia samochodów w ul. Narutowicza na odcinku od
ul. Głębokiej do ul. Lipowej, pozwalającego na skuteczne
wyeliminowanie tamtejszych korków.
6e.
Rozwiązanie z około 700 metrowym odcinkiem wielopłaszczyznowych
czterech jezdni obok Lubelskiego Skansenu - niepotrzebnie
powiększające ekspresowość
średnicowej trasy
ograniczającej względną atrakcyjność północnego fragmentu
obwodnicy zewnętrznej. Tak jak opisałem to w argumentacji z 16. 01.
2013 r., konieczność uzyskania odcinka od węzła w Dąbrowicy do
ul. Jaśminowej jako równoległego do Al. Warszawskiej jest
oczywista, ale odcinek ten nie powinien tworzyć z Al. Solidarności
tak czytelnej trasy średnicowej, lecz powinien być skierowany przez
Al. Armii Krajowej w stronę Wrotkowa – nawet z przewidywaniem dla
tego kierunku prostych estakad nad rondem „Sławin” dla
częściowego odzyskania drożności dla Al. Solidarności.
Niezależnie od możliwej nawet za 50 lat negatywnej oceny teraz
realizowanego rozwiązania, obecnie w okresie prowadzenia tych robót
taka egocentryczność (twórcy tej średnicowej ekspresówki
zapatrzeni są tylko w to własne dzieło i nie dostrzegają innych
bardziej pilnych problemów transportowych Lublina) stała się
(nawet w przypadku dotrzymania terminów obwarowanych umową)
przyczyną szczególnie dokuczliwych dolegliwości zwłaszcza dla
mieszkańców ul. Zbożowej i wielu innych ulic w tej okolicy. Czy
tak trudno było zapobiec obecnym kłopotom tych mieszkańców i
wcześniej wykonać odcinek od węzła „Dąbrowica” do ul.
Bohaterów M. Cassino i dopiero po oddaniu do użytku tej arterii
przystąpić do obecnej budowy wiaduktu w osi Al. Warszawskiej nad
Al. Solidarności? Nawet gdyby było to przyczyną znaczącego
opóźnienia, to jednak ostateczny bilans przyjęcia takiej
kolejności robót z pewnością byłby korzystny, gdyż uzyskany
dzięki temu efekt - pozornie oceniany jakby produkt uboczny, którym
byłoby radykalne przyśpieszenie przeniesienia tranzytowych TIR - ów
z ul. Sikorskiego na ul. Bohaterów M. Cassino - pozwalający na
radykalne ograniczenie korków u zbiegu Al. Solidarności z ul.
Sikorskiego, byłby
efektem najważniejszym a nie produktem ubocznym.
Przypadek tak chaotycznego przystąpienia do tej inwestycji może
być jednak zwiastunem możliwości kolejnych takich (a nawet
znacznie większych uciążliwości) gdyby nagle pojawiło się
źródło sfinansowania wielopoziomowej trasy dla ul. Sowińskiego.
7. Pytanie zamiast podsumowania:
- Co stoi na przeszkodzie aby jak najszybciej bez wielopoziomowych rozwiązań uwolnić się od obecnego zakorkowania ul. Sowińskiego? - i aby po jak najszybszej przebudowie ul. Spadochroniarzy z dostatecznym wyprzedzeniem (a nie z takim zaskoczeniem jak w przypadku obecnie budowanego wiaduktu w osi Al. Warszawskiej) przygotować się do znacznie poważniejszych – być może podobnie zaskakujących w czasie - inwestycji dla ul. Sowińskiego?
Z
poważaniem
Antoni Jakóbczak
Otrzymują:
- Dr Krzysztof Żuk –
Prezydent Lublina,
- Mgr Piotr Kowalczyk –
Przewodniczący Rady Miejskiej,
- Prof. Stanisław
Michałowski – Rektor UMCS,
- Prof. Jan Pomorski –
Przewodniczący Rady Rozwoju Lublina,
- Mgr inż. Marian Nagórny
- Dyrektor Lubelskiego Oddz. GDDKiA,
- Inż. Władysław Rawski –
Z-ca Dyr. Lubelskiego Oddz. GDDKiA,
- Radni miasta Lublina,
- przypadkowi mieszkańcy
Lublina.
Argumentacja z 014. 04. 29: Ochrona ul. Sowińskiego w Lublinie
Dr inż.
Antoni Jakóbczak Lublin, dnia 29 kwietnia 2014 r.
Do
Prezydenta Lublina
Pana
Doktora Krzysztofa Żuka
Argumentacja,
którą przesłałem Panu w dniu 31 marca 2014 r. - dotycząca
celowości przyjęcia do jak najszybszej realizacji bardziej
zdecydowanych rozwiązań dla poszerzenia
ul. Sowińskiego i ul. Poniatowskiego
przy jednoczesnym radykalnym
ograniczeniu ilości usuwanych drzew,
- nie zawiera żadnych rysunków,
co nie pozwoliło na uzyskanie jej większej jednoznaczności.
Dlatego w niniejszym tekście oprócz przedstawienia kolejnych
argumentów, staram się chociaż częściowo uzupełnić tę
rysunkową zaległość.
1. Przedstawiona
31 marca
propozycja
usytuowania przystanków autobusowych u zbiegu ul. Radziszewskiego i
Al. Racławickich ograniczona była do jednego zdania - niezupełnie
precyzyjnego.
Tak
jak pokazane to jest na tutaj dołączonym Rys. 1 – bardziej
racjonalne byłoby pozostawienie bez zmian dojazdu do hotelu i jego
parkingu, natomiast na prostopadłym odcinku ul. Radziszewskiego
łączącym się z Al. Racławickimi znajduje się tylko jedna zatoka
przystankowa, tj przy zachodnim chodniku. Pozostałe dwie zatoki dla
tego zespołu PRZESIADKOWEGO
znajdują się jak najbliżej tego skrzyżowania, ale już na Al.
Racławickich. Zespół tych przystanków zastępowałby przystanki
usytuowane w sąsiedztwie ul. Długosza i ul. Łopacińskiego, które
nie są dostatecznie oddalone od proponowanego zespołu
PRZESIADKOWEGO
w punkcie przecięcia Al. Racławickich z ul. Sowińskiego. Dzięki
takim przesunięciom ilość przystanków na Al. Racławickich na
odcinku od ul. Spadochroniarzy do ul. Lipowej nie uległaby zmianie,
gdyż przystanki przy ul. Głowackiego i Liceum Staszica byłyby
zastąpione właśnie przez przystanki w pobliżu ul. Sowińskiego.
Natomiast likwidacja przystanku między ul. Długosza i ul.
Łopacińskiego pozwoliłaby zmniejszyć zakłócenia w płynności
ruchu wynikające z włączania się do ruchu autobusów ruszających
z zatoki przystankowej na krótkim odcinku między skrzyżowaniem z
ul. Długosza i z ul. Łopacińskiego. Ponadto dołączony tutaj
|Rys. 1 potwierdza, że wykonanie takiego prostopadłego połączenia
ul.
Radziszewskiego
z Al. Racławickimi nie wymaga usunięcia czterech dorodnych drzew
iglastych i pięciu podobnych do iglastych - rosnących tuż obok
ogrodzenia parkingu hotelowego, natomiast w pasie terenu zajętym dla
takiego połączenia ul. Radziszewskiego prostopadle z Al.
Racławickimi nie jest wymagane usunięcie jakiejś znaczącej ilości
innych drzew, gdyż znajduje się tam jeszcze jedno drzewo bardzo
pochylone i nieestetyczne, cztery lub pięć drzew prawie obumarłych
z powodu nadmiernego ich zagęszczenia i tylko jedno drzewo, którego
można by żałować.
2. Bardzo dużym zagrożeniem
dla
tego aby
osiągnięty
został cel
zlikwidowania
korków w ul. Sowińskiego i Poniatowskiego
są
nie tylko
dotychczasowe
urzędowe propozycje, które nie zapewniają dostatecznej drożności
skrzyżowań opisanej w mojej argumentacji z 31. 03. 2014 r. w
punktach 3.4. i 4, ale zagrożeniem tym jest także dotychczasowe
ignorowanie w tych urzędowych rozwiązaniach innych propozycji
społecznych sprzed ponad roku. Propozycje te pozwoliłyby nie tylko
uniknąć w przyszłości dalszego wzrostu presji kierowców i ich
apetytów na korzystanie z ul. Sowińskiego / Poniatowskiego z powodu
przyszłego
dalszego zwiększenia zagrożenia korkami Al. Kraśnickiej,
ale także wdrożenie innych społecznych propozycji, które
pozwoliłyby pójść jeszcze dalej i nawet uzyskać zmniejszenie
dotychczasowej takiej w/w presji
i pozwoliłyby na jeszcze większą skuteczność w zachęcaniu do
tego w/w „przeniesienia się” z ul. Poniatowskiego na ul.
Sikorskiego - właśnie przez podniesienie rangi dostatecznie
czytelnej trasy uzyskanej z połączenia ul. Sikorskiego z ul.
Elsnera.
2. 1. Realizacja węzła
„Sławin”
dobiega końca i już z powodu rozpoczęcia tej realizacji utracono
kilka innych możliwości odciążenia Al. Kraśnickiej. Ale kolejnym
kardynalnym błędem byłoby wykorzystywanie tej Alei do tworzenia
nowej jeszcze bardziej czytelnej i jeszcze bardziej atrakcyjnej dla
kierowców arterii łączącej węzeł „Jakubowice” przez
bezpośrednio przedłużoną ul. Sikorskiego. Z powodu swojej
„krytycznej wklęsłości” (podobnej a nawet gorszej od arterii w
Warszawie tworzonej przez Al. Krakowsko/Grójecką i ul.
Towarowo/Okopową), arteria taka posiadałaby cechy bardziej
niekorzystne niż cechy trasy średnicowej o przebiegu
prostoliniowym. Natomiast zachodni fragment przyszłej trasy S – 19
jest nadmiernie wybrzuszony, poprowadzony jest w nadmiernie dużej
odległości od Al. Kraśnickiej i dlatego nie może być
dostatecznie skutecznym w pełnieniu ochronnej obwodnicowej roli dla
arterii Kraśnicka – Jakubowice. I nie pomogą tutaj wypowiadane z
nawet największym przekonaniem zapewnienia Dra Andrzeja
Brzezińskiego z warszawskiego Transeko, gdyż nadmiernie duża
byłaby ilość kierowców, którzy zamiast korzystać z trasy
Konopnica - Dąbrowica - Jakubowice, wybiorą trasę na skróty przez
Al. Kraśnicką, co nie będzie sprzyjać ograniczeniu sumy czasów
nadmiernych korków na tej Alei. Stąd inna też znacząca część
kierowców znajdująca się z różnych powodów bliżej centrum
miasta (między innymi rozpoczynających tam lub kończących swoją
podróż), która byłaby skłonna wydłużyć swoją drogę i
okrążać centrum - wybierając trasę wiodącą przez Al.
Kraśnicką, z powodu tego ciągłego jeszcze a nawet zwiększonego
zakorkowania Al. Kraśnickiej, wówczas chętnie zrezygnuje z Al.
Kraśnickiej i wybierze trasę przez ul. Filaretów, Sowińskiego i
Poniatowskiego. Stąd również pomimo
- być
może
ostatecznego -
pożegnania się
z wizją utworzenia atrakcyjnej dla kierowców arterii średnicowej
łączącej ul. Filaretów wiaduktem nad ul. Głęboką z ul.
Sowińskiego i tunelem z ul. Poniatowskiego, także te inne w/w
okoliczności ciągle jeszcze w nadmiernie dużym stopniu
przyczyniałyby się do szkodliwego zapraszania kierowców do wyboru
trasy przebiegającej bliżej centrum miasta, pomimo tego, że są
jednak jeszcze możliwości aby tego uniknąć i „przesunąć”
tych kierowców nie na bardzo odległe peryferie, lecz na najbliżej
przebiegającą trasę równoległą zewnętrznie wybrzuszoną. Jak
zasygnalizowane to jest wyżej, przyczyną takiego zagrożenia jest
nie tylko nadmiernie oddalony od centrum węzeł „Dąbrowica” ale
także „krytycznie
wklęsły”
kształt planowanej do utworzenia arterii, którą tworzyłyby Al.
Kraśnicka z ul. Sikorskiego przedłużoną
bezpośrednio
do „Jakubowic”. Przy tym znamiennymi są tutaj słowa „krytycznie
wklęsły” i nie byłoby właściwe użycie słów „nadmiernie
wklęsły”, gdyż w przypadku wystąpienia jeszcze większej
wklęsłości tej arterii w/w zagrożenia już by nie wystąpiły.
Przykładem, który to potwierdza - tak jak opisałem to w
argumentacji z 12. 02 2013 r. na str. 13 - jest układ arterii
występujący na przeciwnych obrzeżach Lublina utworzony przez ul.
Turystyczną, północny fragment ul. Łęczyńskiej i Al. W. Witosa,
w którym nie wystąpi zagrożenie niekorzystnego zwiększenia
strumienia samochodów na odcinku obwodnicy łączącym ul.
Smorawińskiego z ul. Krańcową przez kierowców przemieszczających
się między rejonem Felina i rejonem oczyszczalni ścieków, gdyż
dzięki takiej dostatecznie dużej wklęsłości w/w arterii
Turystyczna - Witosa, bardziej atrakcyjne jest skorzystanie z
fragmentu obwodnicy z wiaduktem w ul. A. Grygowej, który powinien
spełniać nie tylko tę rolę, ale przez połączenie tego fragmentu
z ul. Zelwerowicza tworzyć bardziej kompletny kolejny pierścień.
Stąd efekt
unikania zagrożenia zapraszania kierowców do centrum
miasta
będzie w tym przypadku możliwy do uzyskania dzięki temu, że ul.
Turystyczna i ten fragment trasy W-Z czyli ul. Witosa są arteriami
radialnymi (W – Z jest średnicową), natomiast trasa Kraśnicka -
Sikorskiego - Jakubowice nie jest ani elementem obwodnicy ani też
elementem trasy średnicowej (jest takie porzekadło: „NI TO NI
SIO”).
Dzięki
przedłużeniu Al. Kompozytorów do węzła „Jakubowice”, trasa
Al. Kraśnicka - „Jakubowice” traci negatywne cechy średnicowe,
gdyż nie jest już dostatecznie czytelna i będąc linią łamaną
przechodzącą przez punkty A C D E F pokazane na Rys. 2 –
znacząco traci na swojej atrakcyjności dla kierowców.
Dlatego
gdyby nie pojawiły się jakieś inne bardzo istotne powody, to nie
byłoby racjonalne tworzenie połączenia między punktami C i F.
Natomiast po przedłużeniu Al. Kompozytorów Polskich i bezpośrednim
połączeniu z „Jakubowicami”, arteria taka przyjmuje dla siebie
funkcję trasy radialnej. Konieczne jest przy tym dostrzeganie
utrudnień wynikających z błędnie określonych granic zabudowy
działki położonej prawie w osi takiego przedłużenia Al.
Kompozytorów Polskich po zachodniej stronie ul. Koncertowej. Pomimo
tak błędnie wynegocjowanych z właścicielami tej działki jej
granic, możliwe jest jeszcze osiągniecie w/w celu tak, aby jak w to
jest w porzekadle „był wilk syty i owca cała”. To połączenie
przedłużenia Al. Kompozytorów Polskich do „Jakubowic” pokazane
jest na bardziej uproszczonych mapkach zamieszczonych na str. 14 i 15
argumentacji z 12 lutego 2013 r., więc już przed ponad rokiem. Przy
czym istotne jest również to, aby tak przedłużona Al.
Kompozytorów Polskich przebiegała nie po zachodniej lecz po
wschodniej stronie doliny poligonu co najmniej do ul. Zelwerowicza.
Na ewentualny zarzut w moim kierunku, że przecież jeszcze w mojej
argumentacji z 6. 10. 2010 r. w zamieszczonej tam mapce jest
proponowana taka arteria z „Jakubowic” do ul. Sikorskiego, już
odpowiadałem w jednej z wcześniejszych argumentacji, że na mapce z
6. 10. 2010 r. proponowane było radykalne odciążenie Al.
Kraśnickiej równoległą i nie mniej drożną arterią będąca
maksymalnie czytelnym przedłużeniem Al. Solidarności,
przebiegającą wzdłuż doliny cieku Konopnica. Tamten układ
najważniejszych arterii w tym rejonie zabezpieczał Al. Kraśnicką
przed jakimikolwiek uciążliwościami korkopodobnymi. Jednak po
obszernej dyskusji z przedstawicielami mieszkańców z tamtego
rejonu, moja propozycja przebiegu tej arterii została skorygowana do
trasy uzyskanej z poszerzenia zachodniego odcinka ul. Wojciechowskiej
połączonej z południowo - zachodnim wylotem z ronda „Sławin”.
Pokazane to zostało na mapce dołączonej do argumentacji z 27. 05.
2013 r. Nawet gdyby udało się utworzyć tak poszerzoną ul.
Wojciechowską wraz z wątpliwym przecież jej węzłem na nowej
trasie S-19, to raczej trudne byłoby zdobycie innego niż tylko dla
sytuacji awaryjnych - uznania kierowców dla jej atrakcyjności i
niestety arteria taka nie spowodowałaby już dostatecznie radykalnej
eliminacji korków na Al. Kraśnickiej.
2.
2. Układ z estakadą w osi
przedłużonej
ul. Sikorskiego a nie w osi Al. Solidarności powinien zostać
zastosowany ze względu na oczywistą - ale dotychczas jeszcze
niedocenianą w środowisku zawodowym drogowców miejskich - zasadę
że trasy
obwodnicowe są ważniejsze od tras radialnych
– co oznacza, ze powinny być one bardziej czytelne i bardziej
atrakcyjne dla kierowców - a tym bardziej ważniejsze od trasy
średnicowej, którą w tym przypadku jest Al. Solidarności. Dlatego
też ewidentnie błędne jest proponowanie tego węzła w wersji z
rondem dla ul. Sikorskiego i z estakadą w osi Al. Solidarności,
gdyż powoduje to powiększanie drożności trasy średnicowej, którą
jest Al. Solidarności przy jednoczesnym obniżaniu względnej
atrakcyjności północnego fragmentu zewnętrznej obwodnicy Lublina
z węzłami „Dąbrowica”, „Jakubowice”, „Lubartów”.
Dlatego też również z powodu tej uniwersalnej zasady węzeł ten
powinien posiadać estakadę
dla przedłużenia
ul. Sikorskiego a nie dla Al.
Solidarności.
Taki układ z estakadą w osi przedłużonej ul. Sikorskiego
narysowany jest w w/w argumentacji z 6. 10. 2010 r., gdzie węzeł
ten również znajduje się w punkcie B a nie w punkcie A, tak jak
pokazane to jest na Rys. 2.
2. 3. Możliwość dalszego
wzmocnienia
„mechanizmu” powodującego zmniejszenie
strumienia
samochodów na trasie tworzonej przez ul.
Poniatowskiego i ul. Sowińskiego
– zasygnalizowana została pobieżnie w tekście przesłanym do
Ratusza na adres dialog@lublin.eu
w
dniu 1 marca 2014 r.
– Możliwość
ta wynika
stąd, że znacząca a nawet stosunkowo duża jest ilość kierowców,
którzy przemieszczają się między rejonami północnych obszarów
Czechowa (po północnej stronie ul Elsnera) oraz Bursaków leżących
po północnej stronie ul Związkowej i rejonem zachodnich oraz
środkowych dzielnic LSM oraz Czubów. Dlatego też jeżeli kierowcy
ci będą mieli możliwość wyboru trasy tworzonej przez ul.
Sikorskiego przedłużoną do węzła „Jakubowice” lub przez ul.
Poniatowskiego, to nawet w przypadku
uzyskania przedłużenia Al. Kompozytorów Polskich prostopadle do
ul. Poligonowej (do punktu K, co jest raczej bardzo wątpliwe),
znacząca część (właściwie dominująca część) tych kierowców
z powodu nadmiernego okrążania trasy przechodzącej przez punkty
EFKA pokazane na Rys. 2 oraz ponadto niewykluczone że pokonywania
stromych zboczy między punktami F i K stosunkowo głębokiej doliny
(dość szerokiego wąwozu), wybierze trasę przez ul.
Poniatowskiego. Natomiast efekt rezygnacji
z przejazdu
tych kierowców przez ul.
Poniatowskiego
jest pewny w przypadku posiadania trasy przechodzącej przez punkty H
G D C B. – nawet w przypadku przyjęcia takiego błędnego układu
dwupoziomowego węzła jaki obecnie jest przygotowywany dla ul.
Generała Ducha – to znaczy z estakadą w osi Al. Solidarności –
to jest nawet sprzecznie z zasadami opisanymi w punkcie 2. 2. Efekt
ten byłby jeszcze bardziej niezawodny w przypadku tego węzła z
estakadą w osi ul. Sikorskiego. W przypadku propozycji dołączonej
do w/w argumentacji z 6. 10. 2010 r. ten fragment obwodnicy, który
miał zachęcać dostatecznie znaczącą część kierowców dotąd
korzystających z trasy tworzonej przez ul. Poniatowskiego i ul.
Sowińskiego był znacznie mniej atrakcyjny dla tych kierowców nie
tylko z powodu większej długości tej trasy, gdyż różnica jest
niewielka i w przybliżeniu równa jest ona tylko odcinkowi J K.
Dodatkowy bardzo istotny wzrost tej atrakcyjności wynika z walorów
układu
skrzyżowań sąsiadujących między punktami G i H,
które to walory w październiku 2010 r. jeszcze nie były
dostrzegane, natomiast obecnie warte są podjęcia negocjacji z
mieszkańcami najbliżej położonych budynków dla uzyskania ich
zgody na tak bliskie sąsiedztwo tej trasy. Jest bardzo
prawdopodobne, że mieszkańcy ci byli by skłonni poprzeć takie
rozwiązanie, gdyby wcześniej przekonali się o jego walorach
potwierdzonych w przypadku jego wcześniejszego zastosowania na
odcinku między ul. Filaretów i ul Sowińskiego. Nawet w przypadku
braku takiej zgody, racjonalna jest jednak rezygnacja z odcinka B J
na rzecz trasy nawet przechodzącej
tylko przez punkty B C D E G H, gdyż chociaż w mniejszym stopniu to
jednak przyczynia się to do zwiększenia jej atrakcyjności dla
kierowców przemieszczających się między Bursakami i Czubami oraz
zwiększało by to ich skłonność do rezygnacji z przejazdu ul.
Sowińskiego i ul. Poniatowskiego.
2.
4. Pomimo poniesionych dotychczas
kosztów na przygotowania obecnie urzędowo uznawanej dokumentacji i
zatwierdzonych uzgodnień dla uzyskania bezpośredniego połączenia
„Jakubowic” z ul. Sikorskiego (okazało się jednak, że
informacja o przeprowadzonych już przetargach na wykonanie tych
robót zamieszczona w moim w/w tekście z 1.03.2014 r. nie jest
prawdziwa), opisany wyżej w punktach 2. 1. i 2. 3. związek
przyczynowo skutkowy oraz przypomniana w punkcie 2. 2.
uniwersalna
zasada,
powinny dla uzyskania jak najbardziej atrakcyjnego połączenia ul.
Sikorskiego z ul. Elsnera być dostatecznym uzasadnieniem dla
pożegnania się
bez żalu
z układem węzła usytuowanego w punkcie A pokazanym na Rys. 2 i
przygotowaniem do realizacji układu z węzłem w punkcie B.
Niezależnie od zalet funkcjonalnych takiego rozwiązania opisanych w
punktach 2.1. 2.2 i 2.3., znaczące są ponadto jego zalety
technologiczne, gdyż utrudnienia w użytkowaniu dotychczasowego
skrzyżowania ul. Sikorskiego z Al. Solidarności występujące
podczas budowy węzła w punkcie B będą niewspółmiernie mniejsze
i nie będzie to wymagało wykonywania jakichś tymczasowych
objazdów, które byłyby konieczne w przypadku budowy proponowanego
dotychczas węzła w punkcie A. Natomiast po zakończeniu budowy
węzła w punkcie B, martwy odcinek ul. Sikorskiego przylegający do
Al. Solidarności w punkcie A mógłby być wykorzystywany jako
parking dla TIRÓW nie
tylko
w awaryjnych okresach śnieżyc, w których („nota bene”) powinna
być stosowana zasada zabraniająca wyjazdu
TIRÓW z miast
na trasy międzymiastowe a nie odwrotnie – jak starano się nam
wmawiać przy okazji pierwszego ataku zimy przed wyborami
samorządowymi w 2010 r.
3. Niezależnie
od tego
czy argumentacja opisana w punktach 2.1., 2.2., 2.3. i 2.4. będzie
dostatecznie przekonująca i utworzona zostanie jak najbardziej
czytelna arteria łącząca ul. Sikorskiego z ul. Elsnera a do węzła
„Jakubowice” przedłużona zostanie Al. Kompozytorów Polskich,
czy też ponownie okaże się, że moja argumentacja pozostanie
przysłowiowym „głosem wołającego na pustyni”,
to nie można pozostawać tak obojętnym na uciążliwości
mieszkańców rejonu
ul. Willowej i ul. Sławinkowskiej,
jak miało to
miejsce przez ostatnie 4 lub nawet 6 lat i konieczne jest -
niezależnie od spodziewanej poprawy wynikającej z oddania do użytku
wiaduktu w osi Al. Warszawskiej nad Al. Solidarności, która z
pewnością nie będzie dostatecznie znacząca dla ograniczenia
dotychczasowej gehenny tych mieszkańców - jak najszybsze, bez
oczekiwania na jakiekolwiek estakady u zbiegu Al. Solidarności z ul.
Sikorskiego, wykonanie połączenia ul. Willowej z ul. Solarza wraz
z remontem ul. Solarza, przy czym być może z powodu stromych zboczy
tej doliny połączenie to powinno posiadać szerokość trzech
pasów, gdyż dwa pasy dla kierunku wznoszącego. Bardziej racjonalne
byłoby jednak pogodzenie się z docelową funkcją tego połączenia
jako najważniejszego połączenia rejonu ul. Willowej i ul.
Poligonowej z przedłużoną ul. Sikorskiego II stanowiącą fragment
kolejnego pierścienia dla szerokiego centrum Lublina. Więc nie
jest wykluczone,
że powinno to być połączenie o szerokości czterech pasów na
wiadukcie prostopadłym do osi tej doliny. Stąd powinny to być dwa
oddzielne równoległe wiadukty, umożliwiające podzielenie tego
zadania inwestycyjnego na dwa etapy, dzięki czemu w najbliższym
okresie koszty z tym związane ograniczono by tylko do pierwszego
etapu, to jest jednego wąskiego wiaduktu z dwoma pasami ruchu. Nie
można wykluczyć, że utworzenie takiego połączenia mogłoby być
źródłem protestów mieszkańców rejonu ul. Braci Wieniawskich.
Jednak taki skrót od ul. Willowej przez ul. Braci Wieniawskich do
Al. Kompozytorów Polskich byłby atrakcyjny tylko do czasu
utworzenia proponowanego tutaj wiaduktu dla ul. Sikorskiego w punkcie
B, po czym atrakcyjność Al. Kompozytorów Polskich dla kierowców
zostałaby zastąpiona przez atrakcyjność tego wiaduktu i węzła w
ul. Sikorskiego i wówczas ul. Braci Wieniawskich powróciłaby do
dotychczasowej funkcji ulicy osiedlowej. Nawet w przypadku braku
zgody na to aby ul. Braci Wieniawskich była przelotowa, to również
wydłużenie takiego połączenia przez rondo u zbiegu ul.
Koncertowej z ul. Kompozytorów Polskich pozwoliło by dostatecznie
zmniejszyć obecne uciążliwości mieszkańców rejonu ul. Willowej.
Bardzo możliwe, że moi adwersarze wyrażą tutaj szczere zdziwienie
i powiedzą że skoro dla skorzystania z połączenia ul. Willowej z
ul. Solarza nie byłoby przeszkodą pokonanie stromych zboczy doliny
między punktami M i N to to równie dobrze można wymagać tego od
kierowców wymienionych w punkcie 2. 3. - przemieszczających się
między Bursakami i Czubami dla przekraczania tej doliny między
punktami F i K. Odpowiedź na to jest prosta: - nie ma w tym żadnej
sprzeczności, gdyż kierowcy rejonu ul. Willowej „są obecnie pod
przysłowiową ścianą” i nie mają możliwości lepszego wyboru,
natomiast likwidacja korków w ul. Poniatowskiego i ul. Sowińskiego
jest możliwa i wynikający stąd wzrost jej atrakcyjności nie
będzie zachęcał kierowców do pokonywania nawet trasy przez punkty
G E FK J K A , przy czym powstanie
odcinka
F K w przypadku jakiegokolwiek rozwiązania jest raczej
bardzo wątpliwe.
Taki wzrost tej atrakcyjności ul. Poniatowskiego powinien więc
posiadać
ochronę
chociaż fragmentu kolejnego pierścienia dostatecznie atrakcyjnego
dla kierowców, tym bardziej, że w tym przypadku jest to możliwe.
Skoro zmierzamy do likwidacji
korków na ul. Sowińskiego
to nie po to aby zapraszać tam w/w kierowców przemieszczających
się między Bursakami i Czubami. Nie można też wykluczyć, że dla
uzyskania takiego usprawnienia trudniejsze byłyby do pokonania
partykularne interesy przyszłych inwestorów jako nabywców terenów
obecnego poligonu, przy czym jest też bardzo prawdopodobne, że
zrealizowanie układu arterii pokazanego na Rys. 2 pozwoliłaby
uzyskać od tych inwestorów dla miejskiej kasy wyższe kwoty niż w
przypadku braku bezpośredniego połączenia ul. Willowej z ul. Braci
Wieniawskich oraz braku bezpośredniego połączenia Al. Kompozytorów
Polskich z węzłem „Jakubowice”.
4. Wskazane
jest też
uprzedzenie
przeze mnie ewentualnego zarzutu moich adwersarzy dla propozycji z
31. 03. 2014 r., że dla ul. Poniatowskiego na wlocie na skrzyżowanie
z Al. Racławickimi nie jest możliwe proponowanie trzech pasów
ruchu, w tym jeden dla prawoskrętu i dwa pasy dla jazdy „na
wprost”, skoro proponuję aby za skrzyżowaniem ul. Sowińskiego na
odcinku do ul. Radziszewskiego dla tego kierunku posiadała tylko
jeden pas ruchu. Stąd na dołączonym tutaj Rys. 3 pokazano, że ten
dodatkowy prawy pas dla jazdy na wprost kończy się zatoką
przystankową. Było by też marnotrawstwem przypisanie
mu tylko roli
BUS – pasa, tak jak to jest dla kierunku przeciwnego, gdyż
spodziewana częstość kursowania autobusów dla spodziewanej tam
trasy komunikacji zbiorowej będzie raczej niewielka i poniżej
średniej dla całego Lublina. Dlatego też na Rys. 3 pokazana jest
nad tym pasem brama z informacją o pojemności tego pasa oraz z
dodatkowym semaforem automatycznie włączającym światło czerwone
w momencie zapalenia zielonego w sygnalizacji podstawowej (a nawet z
dostatecznym wyprzedzeniem) Byłoby to skutecznym zabezpieczeniem
ograniczającym ilości samochodów oczekujących na tym pasie na
czerwonym świetle i starających się o wjechanie na niego po
włączeniu zielonego głównego, co zabezpieczałoby tą zatokę
przystankową przed „przepełnieniem”.
W
układzie skrzyżowania pokazanego na Rys. 3 dla linii komunikacji
zbiorowej w Al. Racławickich pokazano, że autobusy zjeżdżając do
zatoki przystankowej rozpoczynają opuszczanie dotychczas zajmowanego
pasa już na początku skrzyżowania. Pokazano to tylko po to aby
podkreślić że kardynalnie błędne są obecnie nagminnie
stosowane
rozwiązania, w których autobus taki opuszcza dotychczas zajmowany
pas dopiero po przekroczeniu przejścia dla pieszych za
skrzyżowaniem. Uzyskany dzięki temu efekt skrócenia drogi na tym
przejściu dla pieszych nie jest wart ponoszenia kosztów, które są
albo
związane z ograniczeniem prędkości z którą po zakończeniu fazy
światła czerwonego i zapaleniu zielonego autobus przekracza to
skrzyżowanie, albo
z dyskomfortem
dla pasażerów w tym autobusie związanym z namiastką „paraslalomu”
toru jazdy tego autobusu, albo
też
z obu jednoczesnymi tymi negatywnymi skutkami. Nie jest wykluczone,
że znajdą się tacy adwersarze projektanci ze środowiska
zawodowego drogowców miejskich, którzy w tym sporze będą
zasłaniać się jakimiś przepisami. Jeżeli tak by było, to trzeba
te przepisy zmienić. Potwierdzeniem takiego kierunku rozwoju zasad
projektowania jest jeszcze dalej idący krótki odcinek BUS – pasa
pokazany na Rys. 3 dla kierunku odwrotnego, czyli dla autobusu
oczekującego na czerwonym świetle na swoim BUS – pasie w ul.
Sowińskiego, który po zapaleniu świateł zielonych może
majestatycznie i po prostej
zmierzać do swojej zatoki w ul. Poniatowskiego - bez ograniczania
przy tym drożności skrzyżowania dla innych pojazdów poruszających
się bardziej dynamicznie.
Pomimo krytyki zawartej w/w czterech zdaniach, w przypadku
skrzyżowania pokazanego na Rys. 3, w Al. Racławickich konieczne
jest jednak zwężenie jezdni na tych przejściach dla pieszych i
skrócenie ich drogi do szerokości tylko czterech pasów, gdyż
poszerzenie jezdni w tym przekroju do sześciu pasów niekorzystnie
powiększałoby stromość przylegających odcinków ul.
Poniatowskiego i ul Sowińskiego, co zasygnalizowane zostało jeszcze
w argumentacji z 12. 02. 2013 r. Dla ul. Poniatowskiego u zbiegu z
Al. Racławickimi nawet uzyskanie tylko czterech pasów ruchu, które
zaprezentowane zostały w opracowaniu z Katowic
w dniu 19. 03 2014 r. i trasy rowerowej nie jest możliwe
bez wyburzenia jednopiętrowego zaniedbanego budynku Uniwersytetu
Przyrodniczego, w którym od ponad kilkunastu lat zaniechano
dokonywania remontów, gdyż już od dawna był on przewidywany do
takiego wyburzenia. Gdyby jednak pod jakimś pretekstem obecnie
zaniechano tego wyburzenia, wówczas trudne byłoby odmówienie
przyznania racji okolicznym mieszkańcom,
że jakiekolwiek usprawnienie ruchu samochodowego w tym rejonie jest
uzyskiwane tylko ich kosztem, natomiast dysponujący miejskim
budżetem dla usunięcia tego budynku „mają przysłowiowego węża
w kieszeni”. Stąd chyba jest to oczywiste, że przy okazji
najbliższej przebudowy tego skrzyżowania budynek ten niezawodnie
powinien zostać wyburzony, niezależnie od jakichkolwiek pretekstów.
Dlatego też na tym odcinku ul. Poniatowskiego racjonalne jest
zastosowanie nie tylko pasów rowerowych w jezdniach i dodatkowej
rodzinnej trasy rowerowej obok zachodniego chodnika, ale także
utworzenie między dwoma jezdniami środkowego pasa zieleni o
szerokości co najmniej 6 metrów, gdyż nie jest wykluczone że za
kilka lat opanowana zostanie do perfekcji technologia przesuwania
rosnących drzew tej wielkości które są w zachodnim szpalerze ul
Sowińskiego i bez najmniejszych problemów po dostępnych cenach
będzie możliwe przesunięcie tego szpaleru oraz uzyskanie dla tego
odcinka ul. Sowińskiego czwartego pasa a obecne drzewa dalej będą
rosnąć. Nie jest więc wykluczone, że taka dostatecznie duża
rezerwa szerokości w tym środkowym pasie zieleni może okazać się
bardzo przydatna znacznie wcześniej niż będziemy mogli pozwolić
sobie na zafundowanie w tym punkcie miasta węzła dwupoziomowego.
5. Podsumowanie
5.
1. Przed kilku miesiącami
dotarła do mnie informacja, że w gronie Miejskiej Komisji
Urbanistycznej jeden z jej członków wyraził pogląd, iż moje
propozycje nie byłyby tak śmiałe i tak radykalne, gdybym mógł
nanieść te propozycje na podkłady geodezyjne z pełnym zakresem
uzbrojenia podziemnego. Do podobnej konkluzji zmierzał chyba członek
Zarządu Województwa Lubelskiego - Dr Jacek Sobczak w TV Lublin w
dniu 15. 04. 2014 r. przy okazji tematu wyprzedaży nieruchomości
PKP. Stwierdził on, że bardzo często projektanci rezygnują z
przyjęcia bardziej racjonalnych rozwiązań, gdyż występujące
uwarunkowania wynikające z takich lub innych przepisów zmuszają do
tego aby zadowolić się jeżeli już nie „byle czym” to jednak z
czymś niezupełnie zgodnym z oczekiwaniami. Nie jest wykluczone, że
gdzieś takie okoliczności występują,
ALE
jeżeli
w naszych lubelskich warunkach dla przebudowy ul. Poniatowskiego nie
jest wykorzystywany cały pas terenu ul. Poniatowskiego między
biblioteką i zespołem szkół (Technikum Chemiczne i Technikum
Budowlane) i jednocześnie urzędowe rozwiązania wychodzą z
propozycją aby w ul. Sowińskiego zniszczony był co najmniej jeden
szpaler drzew na odcinku od ul. Głębokiej do ul. Radziszewskiego po
to aby utworzyć na tym odcinku ul. Sowińskiego mniejszą
ilość pasów
ruchu,
tj cztery zamiast sześciu, przy czym utworzenie
sześciu pasów nie wymagałoby zniszczenia
tego szpaleru drzew i jednocześnie nie czyni się starań aby
zmniejszyć strumień samochodów w ul.
Sowińskiego
przesuwając węzeł Gen Ducha / Al. Solidarności z punktu A do
punktu B - pokazanych na Rys. 2 i połączyć ul. Sikorskiego z ul.
Elsnera czytelną arterią, to zarówno w/w wypowiedź w gronie
członków Miejskiej Komisji Urbanistycznej jak też wypowiedź dra
Jacka Sobczaka w TV Lublin w dniu 15. 04. 2014 r.
przestają być
wiarygodne.
5.
2. Jakże niewiarygodnie a
nawet szyderczo i obłudnie - na tle opisanej wyżej argumentacji
brzmi hasło zamieszczone na Pana bilbordach, które od ponad
miesiąca rozmieszczone są na terenie Lublina: „decydujmy
razem”.
Przed ponad rokiem na jednej z pięciu debat na Wydziale Nauki o
ziemi...... i gospodarki Przestrzennej UMCS, nawet moi ówcześni
adwersarze wykazywali to, że konsultacje społeczne powinny mieć
miejsce na dostatecznie wysokim poziomie tak zwanego lejka
decyzyjnego, gdy
jeszcze jest możliwe skorzystanie z dostatecznie dużego wyboru
rozwiązań i przyjęcia najbardziej optymalnego rozwiązania. Zasada
ta została przypomniana też na stronie internetowej Lubelskiego
Porozumienia Rowerowego w dniu 20. 03. 2014 r. w sprawozdaniu
opisującym debatę, która odbyła się w Ratuszu w dniu 19. 03.
2014 r. Bo przecież jakże niepoważne jest proponowanie w ramach
konsultacji społecznych tylko
wyboru tego
czy dla rowerzystów będą przeznaczone pasy rowerowe w jezdni czy
też będą oni korzystać z pasów wydzielonych z chodników.
Propozycja przedłużenia ul. Willowej do ul. Solarza była zgłaszana
jeszcze przed ponad rokiem i nie skorzystano z niej zasłaniając się
możliwością protestów ekologów i szczególnie obrońców
lubelskich wąwozów. Wiele na to wskazuje, że był to tylko
pretekst i najważniejszą przyczyną było dotychczasowe
zaawansowanie prac projektowych dla trasy Sikorskiego – Poligonowa
przechodzącej przez punkt A i z chyba właśnie z tego powodu nie
dopuszczono do przedstawienia możliwości wykazania przewagi walorów
lepszego rozwiązania z trasą Sikorskiego – Elsnera i przy tym,
dzięki połączeniu ul. Willowej z ul. Solarza - jak najszybszego i
jednak dostatecznego złagodzenia uciążliwości, na które ciągle
jeszcze przez najbliższe ponad dwa lata byłaby narażona nadmiernie
jednak liczna grupa mieszkańców rejonu ul. Willowej i Poligonowej.
Więc już przed ponad rokiem warto było skorzystać z zasady
„lepiej późno
niż jeszcze później”.
Można doszukiwać się jakiegoś usprawiedliwienia sposobu
prowadzenia np. debat na Wydziale Politologii UMCS w październiku
2010 r., w których poszukiwania rozwiązań ograniczających zmorę
korków w Lubinie zostały tendencyjnie zmarginalizowane przez
prowadzącego Profesora Grzegorza Janusza z UMCS, o czym pisałem w
argumentacjach przesłanych w 2010 r., ALE
nie można nie protestować przeciw ponownej grze pozorów, w ramach
której takie „antykorkowe” konsultacje społeczne mają miejsce
dopiero w 2014 r. (roku wyborczym) – czyli ponownie z powodu
możliwości ponownej podobnej marginalizacji tego problemu korków,
utrudnione będą szanse na wniesienie konstruktywnych propozycji w
ramach tych konsultacji. Przykład obecnych sporów związanych z ul.
Sowińskiego i dotychczas zmarnowanych
z tego powodu nakładów finansowych,
powinien być powszechnie dostrzeżony jako dowód na to, że takie
konsultacje społeczne powinny być bardzo intensywnie przeprowadzane
już od 2011 r. - tuż po poprzednich wyborach a
nie dopiero na początku 2014 r. Dlatego
dziś ponownie
też trzeba przypomnieć w/w zasadę
„lepiej późno
niż jeszcze później”.
Z poważaniem
Antoni Jakóbczak
Do
wiadomości:
-
Wiceprezydent Miasta Lublina – Mgr inż. Stanisław
Kalinowski,
-
Przewodniczący Rady Miasta Lublina - Mgr Piotr Kowalczyk,
-
Dyrektor Zarządu Dróg i Mostów U. M. - Inż. Kazimierz Pidek,
-
Z-ca Dyrektora Zarządu Dróg i Mostów U. M. - Inż. Mirosłąw
Łuciuk,
-....Dyrektor
Lubelskiego Oddziału GDDKiA – Mgr inż. Marian Nagórny
-
Z – ca Dyr. Lubelskiego Oddz. GDDKiA – Inż. Władysław
Rawski
-
Prof. Stanisław Michałowski - J. M. Rektor UMCS,
-
Radni Rady Miasta Lublina,
-
Dyrektor Biura Planowania U.M. - Mgr inż. Małgorzata Żurkowska
-
Dyrektor Wydz. Architektury i Budown. U.M.- Mgr inż. Mirosław
Hagemejer,
-
Dyrektor Zarządu Transportu Miejsk. w Lublinie – /-/ Grzegorz
Malec,
-
Z-ca Dyrektora Zarządu Transportu Miejsk. w Lublinie – /-/
Sławomir Podsiadły
-
Prof. Jan Pomorski – Przew. Rady Rozwoju Lublina przy
Prezydencie Lublina,
-
Zarządy i Rady dzielnic: Wieniawa, Rury, Czechów Południowy i
Pn, Czuby Pn i Pd,
-
przypadkowi mieszkańcy Lublina.
Subskrybuj:
Posty (Atom)